NOWOŚCI W KOSMETYCZCE – REVERS COSMETICS

To, że uwielbiam testować nowości jest już chyba Wam dobrze znane, ale nie wiem, czy wspominałam Wam już, ze najwięcej radości sprawia mi używanie nowych kosmetyków do makijażu. Jak tylko wpadają mi w ręce, moja twarz cała promienieje i cieszę się, że mogę kombinować, sprawdzać, oceniać jaki dają efekt i jak utrzymują się na twarzy.

Niedawno do mojej kosmetyczki trafiły nowości od marki Revers Cosmetics, o której dowiedziałam się z instagrama, jednak nie używałam wcześniej jej kosmetyków, stąd jeszcze większa ciekawość i chęć ich wypróbowania. Na mojej półce znalazły się:

1) Podkład Ideal Cover w odcieniu 05

2) Lakier solarny do paznokci SOLAR GEL +  SOLAR GEL TOP COAT 12 SOFT MULBERRY

3) Lakier do ust SHOW MATTE LIP LACQUER w odcieniu 16 Lakier

4) Puder rozświetlający STROBE & GLOW HIGHLIGHTER w odcieniu 3 champagne.

 

IMG_1225

Podkład Ideal Cover (o numerku 05, chyba najjaśniejszy ze wszystkich) ma idealny jasny odcień wpadający w żółte tony i bardzo ładnie stapia się z moim odcieniem skóry. Ma dość gęstą, jednocześnie kremową konsystencję, którą dobrze rozprowadza się zarówno palcami jak i pędzlem czy gąbeczką. Już przy pierwszych pociągnięciach po skórze widać mocne krycie i to jak pięknie niweluje wszelkiego rodzaju przebarwienia, zaczerwienienia czy niedoskonałości. Ponadto nie ma on matowego wykończenia, dzięki czemu pozostawia na twarzy bardzo ładny, naturalny efekt i zdrowy glow, bez efektu maski.

Jeśli chodzi o jego trwałość, to to przypudrowaniu utrzymuje się na skórze przez cały dzień. Mam cerę mieszaną, więc w strefie T po kilku godzinach zauważalne jest świecenie, ale nie znika z tego obszaru, wystarczy go przypudrować i wszystko wraca do normy.

Nie wysusza skóry, nie zapycha jej, dzięki czemu idealnie sprawdza się w codziennych makijażach. Moim zdaniem kosmetyk godny uwagi, zwłaszcza, że jego cena to około 20 zł.

Solarny lakier i top coat do paznokci wybrałam w odcieniu 12 soft mulberry, to idealny ciemny, jesienny róż. Jego formuła to połączenie właściwości tradycyjnego lakieru z efektem hybrydy, który do wyschnięcia i utwardzenia nie wymaga lampy UV, a jedynie promieni słonecznych. Na paznokciach ma się utrzymać do 10 dni. Niestety u mnie się to nie sprawdziło, ale to dlatego, że mam bardzo słabe, rozdwajające się paznokcie i każdy lakier, który na nie nakładam utrzymuje się maksymalnie 3 dni. Tak samo było w przypadku tego produktu, ale myślę, że u osób z mocnymi paznokciami może się to sprawdzić. Sam kosmetyk ma bardzo wygodny pędzelek, nie za wąski i nie za szeroki, dzięki czemu pozawala na dokładną aplikację. Jego konsystencja pozwala szybko i sprawnie pomalować paznokcie, a sam kolor jak na początku wspomniałam to ciemny, zgaszony róż. Top coat nadaje efekt błysku i przedłuża trwałość lakieru. W ofercie jest mnóstwo pięknych kolorów od jasnych, przez czerwienie po bordo i brązy, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie.

Jeśli chodzi o kolorystykę to również ogromny wybór jest w przypadku lakieru do ust SHOW MATTE LIP LACQUER. Ja zdecydowałam się na odcień nr 16, dzienny róż, zbliżony do naturalnego koloru moich ust, jednak ożywia go ciepłymi pigmentami.

Ma bardzo wygodny mały aplikator, pozwalający na dokładne obrysowanie konturu i wypełnienie kolorem. Jej konsystencja jest bardzo kremowa i masełkowa – myślałam, że skoro to lakier do ust to będzie bardziej płynna, a kolor będzie mocno się wtapiał w wargi, ale tak nie jest. Dzięki jej lekkiej formule przyjemnie rozprowadza się ją na ustach, a dobra pigmentacja pozwala na szybką aplikację bez poprawek. Po chwili zastyga na półmat i daje satynowe wykończenie, przez co łatwo odciska się np. na kubkach podczas picia. Nie jest to pomadka z tych mocno matowych, ściągających usta i długotrwałych (po około 2 godzinach wymaga poprawek), ale mi ten efekt bardzo przypadł go gustu, ponieważ wygląda bardzo naturalnie i pasuje nawet do delikatnych makijaży typu make up no make up.

IMG_1227

Ostatnio jestem uzależniona od rozświetlaczy, dlatego zacierałam rączki na wieść o nowym w kolekcji. STROBE & GLOW HIGHLIGHTER w odcieniu 3 champagne daje na policzkach piękną taflę rozświetlenia, które nie ma w sobie nachalnych, brokatowych drobinek. Jego odcień jak można spodziewać się po nazwie, ma szampański odcień, który łączy w sobie ciepłe i chłodne tony, co sprawia, że idealnie pasuje do wielu makijaży, zarówno na policzkach jak i w kącikach oczu, czy jako zamiennik cienia na powieki. Moim zdaniem idealny rozświetlacz, którym można zbudować efekt glow od naturalnego po bardzo mocne. Jest bardzo trwały i współgra z wieloma podkładami i pudrami, na wszystkich wygląda rewelacyjnie.

Wszystkie wyżej wymienione kosmetyki i wiele innych znajdziecie na stronie marki www.reverscosmetics.pl.

Czy Wy miałyście już okazję używać kosmetyków marki Revers Cosmetics? Jakie są Wasze wrażenia?

Buziak,

Paulina

POSZUKIWANIE KOREKTORA IDEALNEGO

Odkąd pamiętam poszukuję idealnego korektora, który zakryje moje fioletowe cienie pod oczami. Przeszłam już przez wiele produktów – tych tańszych i droższych, ale ciągle mam wrażenie, że nie spełniają one moich oczekiwań. Nie wiem czy nic nie jest w stanie zakryć tego fioletowego koloru, czy może mi się wydaje, że produkty, których używam nie dają sobie z tym rady. W dzisiejszym wpisie chciałabym się z Wami podzielić moją opinią na temat produktów, których używałam na przestrzeni ostatnich miesięcy – które z nich są godne uwagi? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Kupując korektor pod oczy najpierw szukam o nim opinii w internecie i wśród znajomych, rzadko zdarza mi się wybrać coś w ciemno, przez co każdemu z nich stawiam poprzeczkę dość wysoko.

Przez ostatnie pół roku testowałam pięć produktów w wielu odcieniach. Poniżej znajdziecie ich listę oraz zdjęcie ze swatchami. Wszystkie mają żółte tony i mimo różnic w odcieniach dobrze dopasowują się do mojej jasnej karnacji.

  • Bourjois Radiance Reveal
  • MAC Pro Longwear Concealer
  • Becca Aqua Luminous Perfecting Concealer
  • L’oreal True Match
  • Maybelline Instant Age Rewind Eraser

korektor_becce_maybelline_bourjois_mac_loreal_truemach

mac_prolonguer_maybelline_bourjois_concealer_korektor_swatch_loreal_becca

Bourjois Radiance Reveal 01 (cena ok. 30 zł za 7,8 ml) – jest to korektor z klasycznym aplikatorem. Ma dość lekką konsystencję, dlatego bardzo dobrze nadaje się pod oczy. Nie obciąża delikatnej okolicy oka, nie wysusza jej. Daje średnie krycie, ale za to bardzo ładnie rozświetla skórę. Kolor jest idealnie dopasowany do mojej karnacji. Przypudrowany utrzymuje się ok 3-4 godziny, później zaczyna mocniej przebijać fiolet. Lubi zbierać się w zmarszczkach mimicznych.

MAC Pro Longwear Concealer NC15 (cena 105 zł za 9 ml)- najjaśniejszy, najmocniej kryjący i najbardziej trwały ze wszystkich z dzisiejszego zestawienia. Zamknięty w małym słoiczku z pompką, dzięki której dozujemy tylko tyle produktu ile nam potrzeba. Dość szybko zastyga na skórze, więc trzeba szybko z nim pracować – najlepiej palcami, bo ciepło ciała pomaga w jego aplikacji. Jest dość ciężki i lubi wysuszyć skórę, natomiast jego krycie najlepiej radzi sobie z moimi zasinieniami.

BECCA Aqua Luminous Perfecting Concealer w odcieniu Porcelaine (cena 115 zł za 5,1g) – bardzo lekki korektor na bazie wody. Odcień idealny do zakrycia cieni oraz rozświetlenia okolicy wokół oczu. Bardzo dobrze się go rozprowadza, szybko się wchłania, nie wysusza skóry. Daje bardzo delikatny i naturalny efekt, dlatego też fajnie sprawdzał się zarówno samodzielnie jak i z pełnym makijażem twarzy. Nie odznaczał się na policzkach i dobrze stapiał się ze skórą. Ma średnie lekkie krycie, które można zbudować do średniego. Duży plus za jego naturalny wygląd, a minus za dość wysoką cenę oraz wydajność – szybko się skończył jak na korektor w tak dużym opakowaniu.

L’oreal True Match (stara wersja) – odcień 5 (cena ok. 20 zł za 5 ml) – ja go kupiłam za ok. 10 zł na cena na do widzenia w Rossmann, stąd też ciemny odcień w porównaniu z innymi. Ale o dziwo dobrze się sprawdza w przykrywaniu fioletowych cieni pod oczami dzięki zawartym w nich żółtym pigmentom. Kryje średnio, choć można nad tym popracować, jadnak jak większość korektorów dość szybko znika i zaczyna przebijać przez niego mój naturalny fiolet. Nie jest ciężki, dobrze się go rozprowadza – fajny na co dzień lub na szybkie wyjścia, ale mojego serca nie skradł.

Maybelline Instant Age Rewind Eraser – odcień light 1 (ok. 25 zł za 6,8 ml) – jak na razie mój drogeryjny ulubieniec. Ma bardzo ciekawe wykręcane opakowanie zakończone gąbeczką, dzięki czemu można bezpośrednio aplikować go na twarz. Może nie jest to najbardziej higieniczne rozwiązanie, ale mi się podoba. Jednak sam produkt jest świetny. Ma lekką konsystencję, którą bardzo dobrze rozprowadza się palcami oraz gąbeczką. Moje zasinienia natychmiast znikają, a krycie można budować od średniego do mocnego. Dodatkowo bardzo dobrze stapia się ze skórą, często noszę go bez podkładu i wygląda bardzo dobrze i naturalnie. Przypudrowany utrzymuje się do 8 godzin i nie znika tak jak inne korektory. Niestety ma jeden minus – bardzo szybko się kończy, buteleczka wygląda na dość sporą, jednak około półtora tygodnia stosowania i już zniknęła go połowa. Ale na pewno do niego wrócę, chyba, że znajdę coś jeszcze lepszego.

Koniecznie podzielcie się ze mną Waszymi ulubionymi korektorami, chętnie popróbuję nowości bo to chyba taka moja życiowa kosmetyczna misja 🙂 Oczywiście zebrałam już kolejną grupkę nowych produktów, które aktualnie sprawdzam i na pewno niebawem się z Wami podzielę kolejną częścią z serii poszukiwawczej 🙂

Buziak,
Paulina