MOJE ULUBIONE KOSMETYKI OD NACOMI

Ostatnio miałam okazję testować sporą ilość kosmetyków od Nacomi Naturalne Kosmetyki i z kżdym, który wpadał w moje ręce miałam ochotę na więcej. Spośród sporej ilości przetestowanych do tej pory produktów wybrałam te, które zrewolucjonizowały moją pielęgnację, a moja skóra pokochała. 

Olejek do demakijażu Perfect Cleansing Oil dla skóry normalnej i suchej

Nacomi Olejek do demakijażu Perfect Cleansing Oil dla skóry normalnej i suchej
Nacomi Olejek do demakijażu Perfect Cleansing Oil dla skóry normalnej i suchej

Ten olejek zrewocjunolizował mój demakijaż. Zazwyczaj używałam żelu + płynu micelarnego teraz są to olejek + żel. Ma bardzo gęstą konsystencję, dzięki czemu kilka kropel wystarczy aby zmyć nim makijaż z całe twarzy, oczu i ust. Bardzo dobrze oczyszcza, daje radę mocnym pomadkom czy ciemnym makijażom oczu. Po dokładnym rozprowadzeniu go na twarzy należy przetrzeć twarz wilgotną ściereczką, a następnie umyć  ją żelem do twarzy. Skóra jest intensywnie oczyszczona, nie pozostaje na niej lepki film, olejek nie zbiera się na rzęsach. Nie zapycha, nie podrażnia, jest łagodny, ale skuteczny – dla mnie to połączenie idealne! I do tego jest bardzo wydajny, używam go codziennie, a mam wrażrnie, że w buteleczce go nie ubywa 🙂 

Arbuzowy peeling do twarzy i ust Face Scrub Watermelon 

Nacomi Arbuzowy peeling do twarzy i ust Face Scrub Watermelon 
Nacomi Arbuzowy peeling do twarzy i ust Face Scrub Watermelon

Jak już mam oczyszczoną skórę twarzy, dwa razy w tygodniu wykonuję na niej peeling, aby złuszczyć martwy naskórek i przygotować ją do dalszych kroków pielęgnacji. Ten peeling od Nacomi ma przepiękny zapach, przyjemną cukrową konsystencję i co jest w nim najlepsze, to przy kontakcie z wodą zmienia formułę z gęstego peelingu na lekki, myjący żel. Bardzo dobrze oczyszcza i złuszcza, łatwo się go rozprowadza, jest łagodny i nie podrażnia. Aktualnie jest moim ulubionym peelingiem. 

Magic Dust Cleansing Powder – pyłek do oczyszczania twarzy 

Nacomi Magic Dust Cleansing Powder - pyłek do oczyszczania twarzy 
Nacomi Magic Dust Cleansing Powder – pyłek do oczyszczania twarzy

 

Jest to kolejny ciekawy i nietypowy produkt od Nacomi. Delikatny proszek, który po połączeniu z wodą zmienia konsystencję na żel/pastę dzięki czemu świetnie się nim myje skóre twarzy. Bardzo dobrze oczyszcza zarówno zmywając makijaż wieczorem, ale również o poranku. Moja wersja jest przeciwtrądzikowa i zawiera w swoim składzie zieloną glinkę, olejek ze słodkich migdałów i oliwę. Dzięki jego sypkiej konsystencji nie posiada on w swoim składzie konserwantów, a codzienna dawka pyłku połączona z wodą to świeża porcja żelu do mycia twarzy! 

E60EBE2B-CC03-49A6-B9C7-8B5FFFDBB1AA

Aktualnie moja skóra potrzebuje intensywnego oczyszczania, ponieważ częściej niż zazwyczaj pojawiają się na niej niedoskonałości (mam cerę mieszaną). Ten pyłek jest bardzo delikatny, ma subtelny zapach i intensywnie oczyszcza skórę. Pozostawia ją wygładzoną, oczyszczoną i miękką. Stosuję go jako zamiennik dla żelu do mycia twarzy i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze.

Aqua Hydra Skin Nawilżający koktail do twarzy 3w1

Nacomi Aqua Hydra Skin Nawilżający koktail do twarzy 3w1
Nacomi Aqua Hydra Skin Nawilżający koktail do twarzy 3w1

To kolejne odkrycie kosmetyczne, które moja skóra pokochała już od pierwszego użycia. Ma ona bardzo przyjemny, delikatny zapach i bardzo kremową konsystencję. To co robi ze skórą jest ciężkie do opisania, ale postaram się. Zazwyczaj nakładam dość grubą warstwę na całą twarz i pozostawiam na około 30 min. Po zmyciu skóra jest bardzo zregenerowana, promienna, wygładzona i mięciutka. Takiego efektu nie dała mi jeszcze żadna maseczka, a stosowałam ich sporo. Twarzy od razu wygląda na bardziej wypoczętą, zregenerowaną i zdrową. Używam jej w dni, kiedy jestem bardziej zmęczona lub po nieprzespanej nocy i zawsze daje radę „naprawić” mój wygląd. Myślę, że super sprawdzi się teraz w okresie jesienno-zimowym kiedy energii mamy jeszcze mniej, a brak słońca sprawia, że skóra jest szara i pozbawiona blsku, Nawilżający koktail do twarzy pomoże w jego odzyskaniu. 

Arganowy krem po oczy 

Nacomi Arganowy krem po oczy 
Nacomi Arganowy krem po oczy

Arganowy krem pod oczy jest moim zdecydowanie ulubionym kremem pod oczy, jaki do tej pory stosowałam. Ma bardzo lekką konsystencję i niemal niewyczuwalny zapach. Intensywnie nawilża i regeneruje skórę wokół oczu, a przy tym wchłania się niemal natychmiast, co super sprawdza się w porannej pielęgnacji. Nie pozostawia pod oczami lepkiego, tłustego filmu, białych śladów, ani nie osadza się na rzęsach. Nie podrażnia ani skóry, ani oczu, jest delikatny i przyjemny. Jego wydajność jest bardzo dobra, ten malutki słoiczek stosuję od ponad miesiąca i chyba jeszcze na trochę mi starczy. Znalazł się w moich ulubieńcach w 2018 roku i cieszę się, że teraz do niego wróciłam i tak samo dobrze mi się sprawdził. 

Almond Oil Serum – serum na końcówki

Nacomi Almond Oil Serum - serum na końcówk
Nacomi Almond Oil Serum – serum na końcówk

Ostatnim kosmetykiem od Nacomi, który całkowicie zdobył moje serce jest serum na końcówki włosów Almond Oil Serum. Jest ono zamknięte w szklanej buteleczce z pipetką, która pozwala dozować idealne ilości kosmetyku. 

Mam bardzo suche, kręcone, długie blond włosy, nad którymi ciężko jest zapanować i które bardzo mocno się puszą. Stosowałam wiele produktów wygładzających, ale to właśnie to serum wygładza moje włosy nejlepiej ze wszystkich! Zazwyczaj stosuję je dwukrotnie – wmasowuję w wilgotne włosy  na całej ich długości i zawijan je ręcznikiem, a później już w suche końcówki. Moja burza loków jest mniej napuszona i naelektryzowana i nie przypomina lwa 🙂 Włosy są miękkie w dotyku, bardziej lśniące i przyklapnięte – a to jest mój ulubiony efekt! Jednak trzeba trochę uważać z tym serum i aplikować go tylko w niewielkich ilościach, raz trochę mi się przelało i niestety po wyschnięciu włosy wyglądały jak przetłuszczone. 

Tak prezentuje się moja złota szóstka kosmetyków od Nacomi, ale coś czuję, że to nie będzie koniec, bo mam jeszcze długą listę kosmetyków, które chciałabym przetestować. A Wy macie jakieś swoje ulubione produkty od Nacomi? 

Buziaki!
Paulina

SWEDISH SPA OD ORIFLAME

Jeszcze nigdy nie miałam okazji stosować kosmetyków od Orifleme, chociaż produkty marki przewijały mi się w sieci czy wśród znajomych. Niedawno otrzymałam wielki zestaw nowości z serii Swedish SPA i z ogromną ciekawością przystąpiłam do testowania wszystkich znajdujących się z nim produktów. Już sama szata graficzna bardzo mi się spodobała, jest bardzo minimalistyczna, jak na skandynawski styl przystało. Do tego dochodzi piękny zapach wszystkich kosmetyków, który moim zdaniem jest dość mroźny, zimowy i jednocześnie otulający, idealnie sprawdza się przy wieczornym relaksie.

W skład serii wchodzą:

  • solony peeling do ciała Salt Crystals,
  • masło do ciała Whipped Waves,
  • relaksujący olejek do kąpieli Tranquil Drops,
  • olejek do ciała Mirror Ocean,
  • złuszczające mydełko do masażu Smooth Rocks.

Peeling solony Salt Crystals zamknięty jest w pięknym i wygodnym w użyciu opakowaniu,  z którego bardzo łatwo można wybrać dowolną ilość.

Sam peeling ma bardzo gęstą konsystencję składającą się z kryształków soli. Dzięki temu podczas nakładania go na ciało nie prześlizguje się między palcami, nie spływa co bardzo ułatwia i usprawnia aplikację i rozcieranie go na skórze.

Peeling super ściera naskórek jednocześnie nie podrażniając skóry. Po użyciu jest ona widocznie gładsza, nawilżona, mięciutka i jedwabista, a piękny zapach utrzymuje się na niej na dłużej.

Kolejnym krokiem umycie ciała olejkiem Tranquil Drops, który pod wpływem kontaktu z wodą zmienia się w delikatną piankę dokładnie myjącą. Jest on idealny do codziennej pielęgnacji, ponieważ nie wysusza i nie ściąga skóry, a mocno ją nawilża i dokładnie myje. Kąpiel czy prysznic z jego udziałem to prawdziwa przyjemność.

Tuż po wyjściu spod prysznica nakładam na skórę pielęgnację – zamiennie wybieram masło do ciała lub olejek.

Masło Whipped Waves ma bardzo gęstą i masełkowa konsystencję, która w kontakcie ze skórą łatwo i szybko się rozsmarowuje. Nie pozostawia na niej lepkiego filmu i błyskawicznie się wchłania jak na kosmetyk o tak gęstej i treściwej formie. Osobiście nie lubię lepić się do siebie po aplikacji balsamu, dlatego jestem tak miło zaskoczona tym kosmetykiem.

Skóra po aplikacji jest mięciutka, nawilżona i odżywiona. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam znaczną poprawę jej kondycji – suche miejsca zniknęły i się nie pojawiają się ponownie. 

Kosmetyk w żaden sposób nie podrażnia mojej skóry  – nawet nałożony tuż po kąpieli, nie powoduje swędzenie, szczypania czy zaczerwienień. Kolejny plus za delikatność połączoną z mocnym nawilżeniem i pięknym zapachem, który utrzymuje się na skórze do końca dnia.

Olejek Mirror Ocean zamknięty jest w małej butelczce (100ml) z pompką, która jest bardzo wygodna w użyciu i świetnie sprawdza się w podróży. Pachnie on pięknie, tak samo jak cała seria – mroźno, chłodno, a zarazme otulająco)/ Po aplikacji zapach utrzymuje się na skórze przez wiele godzin. Ma on bardzo lekką konsystencję jak na olejek, wchłania się bardzo szybko i natychmiast pozostawia skórę nawilżoną i odżywioną i miłą w dotyku. Jedyna różnica w porównaniu z masłem do ciała to lekki film, który pozostawia na skórze, dlatego sięgam po niego tuż przed snem, by nie kleić się do siebie i ubrań. W jego składzie znajdziemy min. olejek canola, olejek z migdałów, witaminę E oraz algi Alaria Esculenta, zwane Skarbem Morza, które mają właściwości odżywcze i rewitalizujące.

Ostatnim kosmetykiem z serii jest mydełko złuszczające mydełko Smooth Rocks, które z jednej story ma wypustki do masażu, a z drugiej drobinki pilingujące. Jest bardzo wygodne w użyciu mimo swojego nietypowego kształtu. Podczas aplikacji tworzy się bardzo przyjemna piana o przepięknym zapachu. Mydełko idealnie nadaje się do złuszczenia martwego naskórka dzięki zawartym w swoim składzie łupinkom orzecha włoskiego. Po jego użyciu skóra jest oczyszczona, mięciutka i gładka. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona działaniem tego kosmetyku.

Jestem ciekawa czy Wy fundujecie sobie i swojej skórze takie domowe spa? Koniecznie dajcie znać!

Buziak!
Paulina