Hej! Nowy rok, nowa ja? Niekoniecznie, ale już od dłuższego czau chciałam wprowadzić tematykę less waste na mojego bloga, niestety zawsze kończyło się to tylko zapisaną kopią roboczą i nigdy nie ujrzało światła dziennego. W 2021 jestem gotowa na więcej publikacji tego typu i tym postem chciałabym zacząć serię wpisów o less waste.
W moim życiu wprowadzanie zmian pro ekologicznych to był proces, który nadal trwa. Czytam, uświadamiam się i stopniowo, małymi krokami zmieniałam myślenie i podejście do niektórych spraw jak plastik, naprawianie rzeczy, ponowne ich wykorzystanie i po prostu produkcja mniejszej ilości śmieci. Dziś chciałabym podzielić się z Wami listą produktów, których już nie kupuję oraz ich bardziej ekologicznymi zamiennikami. Mam też długą listę kolejnych rzeczy, które chciałabym wyalminować, ale o nich kolejnym razem. Przemycę Wam też kilka rozwiązań, które dobrze się u mnie sprawdzają.
Czy tak właściwie jest less waste? Tak w skrócie jest to mniej radykalna forma zero waste (idei nie produkowania śmieci wcale). Less waste to ograniczenie produkcji śmieci, przemyślane i przyjazne dla środowiska wybory zakupowe, ograniczenie plastiku, przedmiotów jednorazowych i nie-biodegradowalnych, niemarnowanie jedzenia czy ponowne wykorzystywanie niektórych przedmiotów. W less waste każda nasza decyzja i świadome wybory są małymi krokami dla dobra Planety.

Uroda
- waciki kosmetyczne – aktualnie używam bawełnianych wacików wielorazowego użytku lub po prostu małych ręczniczków, które służą mi do zmywania makijażu olejkiem
- gąbki, myjki i inne akcesoria higieniczne – zrezygnowałam z nich około rok temu, teraz aplikuję kosmetyki myjące prosto na skórę
- jednorazowe maszynki do golenia – mieliśmy w domu metalową maszynkę do golenia mojego męża, której nie używał – zdecydowałam się mu ją podebrać i sprawdza mi się rewelacyjnie, a do tego ostrza wystarczają na bardzo długo
- produkty do golenia – po prostu stosuję te same kosmetyki, których używam do mycia np. mydło, szampon, żel pod prysznic
- bielony papier toaletowy – od 2020 kupuję szary papier z recyklingu, najlepiej sprawdza nam się Neo z Biedronki
Dom
- reklamówki i woreczki foliowe – wyrobiłam w sobie nawyk noszenia w torebce torby materiałowej. Owoce i warzywa na wagę pakuję w woreczki, które noszę ze sobą (na początek kupiłam kilka gotowych, niedawno zrobiłam też kilka kolejnych z kawałków firanek, które kiedyś sobie zostawiłam „bo może się przydadzą”)
- woda w butelkach – od 2016 w mojej kuchni stoi dzbanek Brita z filtrem, dzięki któremu zrezygnowaliśmy z kupowania wody butelkowanej i pijemy tę z kranu. Gdy wychodzę z domu zabieram ze sobą wodę w butelce wielorazowego użytku (szklana butelka BKR lub butelka z filtrem Dafi)
- słomki – mam w domu kilka słomek bambusowych, które super się sprawdzają
- kawa na wynos w jednorazowych kubkach (zdrowie przed less waste)
- worki do odkurzacza – kilka miesięcy temu zmieniliśmy zwykły odkurzacz, na taki bezprzewodowy, którego zbiorniczek można opróżnić po każdym odkurzeniu
Moda
W styczniu postawiłam sobie wyzwanie nie kupowania ubrań, ponieważ zdecydowanie mam problem ze spontanicznymi zakupami online, mimo tego, że pracując z domu najczęściej ubieram dresy. Chciałabym w tym roku kupować mądrze i świadomie ubrania, których potrzebuję, dobrej jakości, polskich marek lub znajdować perełki z drugiej ręki w lumpeksach, na olx czy vinted. Kiedy zaczęłam wprowadzać zmiany w mojej szafie kierowałam się przesłaniem „jesteśmy za biedni by kupować tanie rzeczy” i „mniej znaczy więcej” od lat widzę, że to się sprawdza. Wiem, że czasami wydanie 400 zł na okulary przeciwsłoneczne czy 100 zł na t-shirt brzmi przerażająco, ale te rzeczy służą mi latami i mimo częstego noszenia nadal są w mojej szafie.
- sztuczna biżuteria – kiedyś byłam fanem biżuterii, która była niedroga i mogłam często ją wymieniać. W 2017 przejrzałam moją biżuterię, większość z niej wyrzuciłam lub oddałam mamie, zostawiłam tylko te elementy, które były ze srebra lub złota i utworzyłam minimalną kolekcję, która co prawda powiększyła się o kilka rzeczy, ale nadal jest minimalistyczna, w podobnym stylu dzięki czemu mogę łączyć ze sobą wiele elementów
- okulary przeciwsłoneczne – tutaj mam podobne podejście jak w przypadku biżuterii, aktualnie mam dwie pary okularów Ray Ban, jedna z nich niezawodnie służy mi od 2014 roku. Od tamtego momentu przestałam kupować tanie, plastikowe okulary, które nie tylko szybko się niszczą i rysują, ale również nie chronią odpowiednio wzroku. Dwa klasyczne modele, które pasują do każdej stylizacji sprawdzają się rewelacyjnie
- kostiumy kąpielowe – jeszcze na studiach kupiłam sobie klasyczny, czarny strój kąpielowy, który ciągle mam w szafie. Jest uniwersalny, nadal w niego wchodzę i bardzo go lubię, dlatego nie widzę sensu kupowania co roku nowego stroju bo lecę na kolejne ciepłe wakacje w inny kraniec świata
Poniżej możecie zobaczyć wszystkie moje wielorazowe zamienniki, które od dawna sprawdzają się u mnie rewelacyjnie.

Dla mnie less waste to ciągłe, świadome zmiany, nie zawsze udaje mi się przestrzegać wszystkich wyznaczonych przez siebie kryteriów, zdarza mi się kupić kawę w jenorazowym kubku, ale wtedy nie biorę plastikowej nakładki, gdy latem jestem spragniona na długim spacerze, a skończy mi się woda, kupię sobie taką w plastikowej butelce. Ważne by podchodzić do tych nawyków świadomie, ale nie stawać się ich niewolnikami. Myślę, że każde, najmniejsze zmiany są lepsze, niż ignorowanie problemu i np. z przyzwyczajenia pakowanie każdego produktu chowanego do lodówki w osobny plastikowy woreczek. Często wymaga to więcej wysiłku, czasu i kreatywności, ale sama po sobie widzę, że to jest do zrobienia 🙂
Dajcie znać, czy coś z mojej listy pokrywa się z rzeczami, których Wy nie kupujecie lub może macie sugestie co jeszcze do tej listy dodać.
Buziak!
Paulina
Ja także staram się być eko. Staram się segregować odpady i jakoś mi to wychodzi. Z tym, że moje miasto zamiast promować zbiórki wielkogabarytowe odpadów co rok zawęża to co mogę na nich wyrzucić i to powoduje że ludziska do lasu wywożą rzeczy zbędne bo komercyjnie wywiezienie badziewia do punktu utylizacji powyżej 200 kg na parcelę kosztuje za tonę u mnie koło 600zł więc wybór nasuwa się sam niestety.
PolubieniePolubienie