Hej! Jako szminkoholik uwielbiam wszystkie pomadki i każda nowa w mojej kolekcji to kolejna chwila radości. Ostatnio pokazywałam Wam nowe pomadki Colour Elixir od MaxFactor. To aż 9 pięknych, nasyconych kolorów od delikatnych nude, jasnego różu przez korale i czerwienie po ciemne fiolety. Mają one bardzo kremową konsystencję, aplikują się jak masełko pozostawiają usta nawilżone.
MAX FACTOR COLOUR ELIXIRMAX FACTOR COLOUR ELIXIR
Nosi się je bardzo komfortowo, nie rozmazują się i dobrze się utrzymują jak na taką lekką formułę. Na ustach pozostawiają błyszczący efekt z lekko perłowym blaskiem. Przesuń palcem -> a zobaczysz wszystkie kolory i swatche. I te piękne eleganckie opakowania.
Który podoba Wam się najbardziej?
Moi faworyci to 030 ROSEWOOD, 050 PINK BRANDY i 100 FIREFLY.
Podkład jest podstawą makijażu, to dzięki niemu nasza twarz wygląda dobrze, jej kolor jest ujednolicony, a pozostałe kosmetyki trzymają się dłużej. Poszukiwanie podkładu odpowiedniego dla potrzeb skóry i spełniającego wymagania wizualne nie jest łatwe i dziś chciałabym Wam przedstawić nową serię podkładów od Rimmel z nadzieją, że choć trochę pomogę Wam w poszukiwaniach i wyborze.
Seria Lasting Matte zawiera trzy produkty: bazę, podkład i korektor, dzięki którym stworzycie bardzo ładną i trwałą podstawę makijażu.
Podkłady Lasting Matte zamknięte są w małych, wygodnych w aplikacji tubkach, z których wycisniecie tyle produktu ile potrzebujecie. Dostępne są w siedmiu odcieniach, nałożyłam je na skórze od najjaśniejszego do najciemniejszego i na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć ich kolory:
Podkłady mają bardzo gęstą kremową konsystencję i już odrobina wystarczy, aby rozprowadzić je na całej twarzy uzyskując mocny efekt krycia. Dobrze rozsmarowuje się go na skórze zarówno palcami jak i gąbeczką, nie pozostawia smug ani plam, pięknie wtapia się w skórę, a jednocześnie mocno kryje racząc sobie z zaczerwienieniem i niedoskonałościami. Po chwili od aplikacji, gdy „osiądzie” na skórze wygląda bardzo dobrze, w miarę naturalnie, bez efektu maski, a odcień nie ciemnieje. Skóra jest zmatowiona, ale nie jest to płaski mat, jej kolor jest wyrównany, a niedoskonałości znikają. Przypudrowany utrzymuje się na skórze do 8 godzin, lekko wyświecając się w okolicy nosa (mam cerę mieszaną i najbardziej problematyczną częścią dla każdego podkładu jest u mnie okolica nosa i broda). Nawet po wielu godzinach podkład Lasting Matte wygląda dobrze, nie zostawia efektu ciastka, utrzymuje na sobie inne kosmetyki.
Baza Lasting Matte jest bardzo dobrym dopełnieniem dla podkładu. Wygładza strukturę skóry nadając jej delikatnego matu zwłaszcza w strefie T. Nie zapchała moje skóry, nie podrażniła jej ani nie spowodowała niedoskonałości, dzięki temu mogę używać jej na co dzień. Po wyciśnięciu z tubki ma biały kolor, ale po rozsmarowaniu staje się bezbarwna.
Korektory Lasting Matte dostępne są w trzech odcieniach:
001 Illuminator,
010 Fair Ivory,
015 True Ivory.
001 to bardzo jasny, żółtawy odcień, który ładnie rozjaśni okolicę oka bez większych zasinień czy worków pod oczami, natomiast 010 i 015 zawierają w sobie więcej koloru, są ciemniejsze i mają mocniejsze krycie. Korektor jest kremowy, dobrze się go rozprowadza na okolicy pod oczami. Ich krycie nazwałabym średnim, ale dobrze wyrównuje kolor skóry, nie zbiera się w zmarszczkach i wygładza okolicę oka.
Z całej linii Lasting Matte wybrałam dla siebie dwa najjaśniejsze podkłady 010 i 103 oraz korektory w odcieniu 001 i 010. Jestem mile zaskoczona trwałością i efektem jaki dają na skórze. Jeśli lubicie efekt mocnego krycia, zmatowienia skóry na wiele godzin, bez efektu maski i ciastka na twarzy to myślę, że te podkłady przypadną Wam do gustu. Jeśli chodzi o korektory, moim zdaniem są dobre w codziennym, lekkim makijażu, jednak, gdy szukacie mocnego krycie mogą nie spełnić Waszych oczekiwań.