W mojej kosmetyczce pojawia się coraz więcej kosmetyków naturalnych polskich marek, które moja skóra po prostu kocha. Bardzo się cieszę, że coraz więcej firm stawia na dobre składniki i przy produkcji i dustrybucji kosmetyków wdraża zasadę zero waste, która pomaga nie tylko nam, ale naszemu otoczeniu.
Takimi właśnie zasadami kieruje się polska marka kosmetyków naturalny Creamy. Miałam możliwość osobiście poznać Właścicielkę firmy oraz kilka osób z jej zespołu i jestem zachwycona całą filozofią! Wyobraźcie sobie, że nawet na spotkanie z kilkunastoma dziewczynami zamiast kupować gotowe teczki, pani Zosia przyniosła ręcznie wycięte podkładki z kartonów, z księgarni, leżące na chodniku obok Creamy.
Kosmetyki Creamy bazują na naturalnych olejakch pochodzących z Haiti, zamknięte są w szklanych, bardzo eleganckich buteleczkach, które można zwrócic do Creamy w zamian za rabat na kolejne zakupy – każda buteleczka to 5zł rabatu, a Creamy poddaje intensywnej dezynfekcji i wykorzystuje ponownie.

Aktualnie stosuję dwa kosmetyki marki Creamy, olejowe serum do twarzy, które stworzyłam sama na bazie informacji i dobrananych składników pod mój typ cery (mieszany). W jego składzie znajduje się m.in. olej jojoba, koenzym Q10, olej z czarnej porzeczki, olej cacay, bisabol.
Ważną rzeczą, którą dowiedziałam się na temat olejków, jest to, że należy stosować je na wilgotną skórę, psikaną wodą, hydrolatem lub tonikiem – nie wiedziałam tego wcześniej i pewnie dlatego za olejkami nie przepadałam.
Serum zaaplikowane na hydrolat bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nie pozostawia lepkiej warstwy, dość szybko się wchłania i intensywnie nawilża. Już po chwili mogę kontynuować poranną lub wieczorną pielęgnację i nałożyć na nie krem. Stosuję to serum od kilku tygodni i bardzo podoba mi się obecny stan mojej skóry – jest bardziej jędrna, wygładzona i nawilżona, strefa T nie świeci się w tak szybkim tempie jak miało to miejsce jeszcze niedawno, a niedoskonałości, które ostatnio dość często pojawiały się na mojej twarzy znikają. Serum nie zapycha, nie podrażnia, nie uczula. Jestem z niego bardzo zadowolona i jak tylko je skończę zabieram się za kolejne, które czeka w kolejce – Young Cacay.
Kolejnym kosmetykiem od Creamy, który testuję jest olejek do demakijażu Moringa For You zamknięty podobnie jak serum w szklanej buteleczce z pipetką. Na demakijaż olejkami przerzucilam się już jakiś czas temu i moim ulubionym był ten od Nacomi, dopóki nie poznałam Moringa for you!
W przeciwieństwie do olejku od Nacomi, olejek Creamy zawiera w swoim składzie emulgator, który sprawia, że po kontakcie z wodą z oleistej, gęstej i lepkiej konsytencji zmienia się w lekką, myjącą emulsję. Dzięki temu, że zmienia formułę, przyjemnie się pieni i łatwo się go rozprowadza na skórze, nie pozostawia tłustej warstwy, a żeby go zmyć wystarczy letnia woda! Polubiłam go również za to, że nie wymaga zmywania wilgotną ściereczką i nie muszę stosować drugiego kroku oczyszczania żelem, chociaż gdy mam wieczorem dłużą chwilę to i ten krok pozostawiam. Bardzo dobrze radzi sobie ze zmyciem podkładu, pomadek, brwi czy cieni do powiek, trochę gorzej z zastygającymi pomadkami czy tuszem do rzęs – tutaj wymaga kilku dodatkowych kropel i dłuższego pocierania. Jest delikatny dla skóry, nie podrażnia jej, nie zapycha, nie pozostawia uczucia ściągnięcia.
Dla mnie jest to połączenie idealne i aktualnie mój ulubiony olejek do demakijażu.
Kosmetyli Creamy po cichu wdarły się do mojej kosmetyczki, ale czuję, że zostaną w niej na dłużej!
Dajcie znać czy znacie Creamy, a może polecicie mi inne polskie marki produkujące naturalne kosmetyki?
Buziak!
Paulina
2 myśli w temacie “CREAMY – OLEJEK DO DEMAKIJAŻU I SERUM DO TWARZY”
Możliwość komentowania jest wyłączona.