Peelingi do ciała z linii Naturia od Joanna są jedymi z niewielu koenstyków, które towarzyszą mi od lat. Pamiętam jak rozpoczęłam moją przygodę z pielęgnacją skóry jakoś w gimnazjum i właśnie te kosmetyki jako pierwsze znalazły się w mojej kosmetyczce.
Najbardziej przyciągały mnie w nich obłędne, owocowe zapachy i niska cena, bo wiadomo, że na budżecie licealistki za wiele nie dało się kupić. Wtedy moimi ulubionymi zapachami była truskawka, pomarańcza i czarna porzeczka, ale dziś jest ich znacznie więcej. Przez te wszystkie lata – a minęło już ich ponad dziesięć, co jakiś czas ponownie wybieram peelingi do ciała Joanna Naturia. Bardzo je lubię, ponieważ mają niewielkie opakowania i szybko można je zużyć, przepięknie pachną, ale o tym już wspominałam, a ich konststencja to połączenie żelu i drobinek ścierających, dzięki czemu nadają się do używania na co dzień jak i do typowego złuszczania naskórka.
U mnie w domu znajdują one dwa zastosowania: jako żel pod prysznic używany kilka razy w tygodniu na przemian ze zwykłym żelem oraz jako peeling do złuszczania skóry twarzy i świetnie sprawdzają się w obu tych rolach. Dobrze się rozprowadzają, nie podrażniają skóry, drobinki ścierające są skuteczne i jednocześnie wystarczająco delikatne. Skóra po użyciu tych peelingów jest wygładzona, czysta i pięknie pachnie.
Na zdjęciu widzicie wiele z obecnie dostępnych zapachów, w tym nowe dla mnie jak Czarna Róża czy Cannabis, ale są też staży ulubieńcy – truskawka i czarna porzeczka.
Jestem ciekawa czy ktoś z Was również używa tych peelingów od tylu lat.
Buziak!
Paulina