Dziś chciałabym Wam pokazać kolejne nowości od Catrice, które niedawno wylądowały w mojej kosmetyczce i są to bardzo interesujące kosmetyki. Znalazł się tutaj jeden mus, taki jakby podkład, ale nie do końca, jeden błyszczyk i dość nietypowa pomadka.
ONE MINUTE FACE PERFECTOR
Jest to krem o piankowej formule w cielistym odcieniu – trochę jakby podkład w słoiczku. Jego odcień 010 One Fits All na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć ciemny (wiem, że jest to jedyny odcień w ofercie), ale nie można się go bać, ponieważ po aplikacji na twarzy idealnie wtapia się w skórę i dostosowuje się do jej naturalnego odcienia.
Ma bardzo lekką, żelową konsystencję, taką pomiędzy bazą pod makijaż i podkładem, przez co przyjemnie się go rozprowadza i pozostawia na twarzy efekt wygładzenia i blur’u (taki jakby po photoshop’ie). Jego krycie nazwałabym słabym, niweluje zaczerwienienia, wyrównuje koloryt, ale nie zakrywa niedoskonałości – dla mnie jest to plusem, bo jak pewnie wiecie bardzo lubię delikatny i naturalny efekt na buzi, zwłaszcza latem. Po aplikacji tego „upiększacza” można przystąpić do kolejnych kroków makijażu jak puder, róż bronzer lub można potraktować go jako bazę i nałożyć na niego podkład. W obu przypadkach sprawdził się na mojej skórze bardzo dobrze, chociaż najbardziej lubię go używać jako podkładu zwłaszcza w dni, gdy chcę tylko trochę poprawić wygląd mojej skóry oraz nie potrzebuję długotrwałego makijażu.
Jego kolor nie ciemnieje z czasem, dobrze współgra z innymi kosmtykami, nic się na nim nie roluje i nie robią się plamy. Sam 1 Minute Face Perfector nie podrażnia i nie zapycha skóry. Sprawia, że pory są niemal niewidoczne, a skóra jest zmatowiona na kilka godzin. Bardzo go polubiłam i chętnie po niego sięgam.
Błyszczyk Generation Plump&Shine
Błyszczyki to ostatnio moje uzależnienie, zauważyłam, że pojawia się ich w mojej kosmetyczce coraz więcej, a do niedawna bardzo do nich stroniłam, chyba wiosna i lato sprzyjają noszeniu czegoś bardziej połyskującego na ustach. Błyszczyk Generation Plump&Shine ma bardzo przyjemną, kremową konsystencję, która nie jest ani za gęsta i lepka, ani za rzadka, dzięki czemu długo utrzymuje się na ustach i nie rozmazuje się dookoła nich. Mój kolorek to 070 Nude Sapphire i jak możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu jest to nude w lekko różowych tonach.
Po nałożeniu na usta odcień jest widoczny i nadaje wargom różowego połysku i mokrą taflę – bardzo podoba mi się ten efekt. Pięknie wygląda samodzielnie, ale stanowi też subtelne wykończenie kolorowych pomadek. Ma przyjemny, waniliowy smak i wygodny aplikator. Bardzo go lubię i chętnie sięgam po niego na co dzień.
Żelowa pomadka do ust Power Plumping
Żelowa pomadka do ust Power Plumping w odcieniu 010 My Lips My Rules to kolejny dość nietypowy kosmetyk od Catrice. Niby jest to pomadka o beżowym odcieniu, który ma delikatnie perłowe wykończenie, ale na ustach prezentuje się całkiem inaczej. Ma kremową, a jednocześnie żelową konsystencję i łatwo się ją aplikuje. Po nałożeniu jest bardziej przezroczysta z lekkim blaskiem i refleskami nude, nie pokrywa kolorem, a zachowuje się podobnie do błyszczyka. Po chwili widać efekt lekkiego powiększenia ust, ale nie towarzyszy temu uczucie pieczenia jak jest często w przypadku tego typu produktów. Bardzo fajna do szybkich poprawek w biegu lub jako top na zbyt matowe pomadki. Utrzymuje się maksymalnie kilka godzin, ze względu na jej lekką formułę.
Tak prezentują się już wszystkie nowości do makijażu od Catrice i powiem Wam, że odkąd częściej zaczęłam sięgać po te kosmetyki, to mam ochotę na więcej. Wcześniej znałam tylko moją ulubioną kredkę do brwi i korektor, teraz mam obraz większej gamy kosmetyków co pokazuje mi, że są one ciekawe, często inne od tych dostępnych w ofertach innych marek, a do tego idealnie wpasowują się w moje makijażowe i kolorystyczne wymagania. Myślę, że nie będzie to ostatni post z serii kosmetycznych nowości od Catrice, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia 🙂
Buziak!
Paulina