Bioderma Photoderm Nude Touch SPF 50+ Płyn micelarny Hydrabio H2O

Chyba nikomu nie muszę przedstawiać marki Bioderma, która swego czasu zawładnęła internet swoim płynem micelarnym Sensibio. Od tamtego czasu miałam wiele kosmetyków pielęgnacyjnych od Bioderma, głównie dlatego, że moja skóra bardzo lubi dermokosmetyki i wygląda po nich super. 

Tym razem zdecydowałam się na wypróbowanie czegoś nowego – płynu micelarnego z linii Hydrabio H2O w wersji mini – idealnej w podróż oraz kremu koloryzującego Photoderm Nude Touch z filtrem SPF 50+. 

Płyn micelarny Bioderma Hydrabio H2O jest bardzo delikatny dla skóry i okolicy oczu. Skutecznie usuwa makijaż z twarzy i powiek nie pozostawiając uczucia ściągnięcia. Ponadto super sprawdza się podczas porannego przemycia i odświeżenia twarzy. Tak jak wspomniałam na początku mała buteleczka super sprawdza się na wyjazdach. Przyjemny, delikatny i skuteczny płyn micelarny. 

219AA8E8-E68A-4222-A14C-132222A49404

Krem Bioderma Photoderm Nude Touch z filtrem SPF 50+ to idealne połączenie tego, co w letnim makijażu jest dla mnie najważniejsze czyli wysokiej ochrony przeciwsłonecznej i lekkiego, naturalnego krycia. W ciepłe dni rezygnuję z mocno kryjących podkładów, które spływają z twarzy bardzo szybko i wyglądają nienaturalnie, zdecydowanie stawiam na wyrównanie kolorytu, delikatne krycie i naturalny efekt. A jeśli kosmetyk ten posiada jeszcze wysoką ochronę UVA i UVB to jest kandydatem to bycia moim must have.

Krem Bioderma Photoderm Nude Touch z filtrem SPF 50+ dla skóry tłustej i mieszanej (czyli coś idealnego dla mnie) jest połączeniem podkładu i kremu BB, ma bardzo lejącą i wodnistą konsystencję, którą szybko aplikuje się na skórze – najlepiej palcami, wtedy efekt jest najbardziej naturalny. Zamknięty jest w plastikowej buteleczce o pojemności 40 ml, z której łatwo wylewa się odpowiednią ilość kosmetyku. Mam odcień Bardzo Jasny, który dla mnie, bladziocha jest idealny, nie ma w sobie ani za wiele pomarańczowych czy różowych tonów. 

Tuż po aplikacji pięknie się stapia i tworzy efekt drugiej skóry, kolor dopasowuje się do mojego naturalnego odcienia. Lekko matowi, nie podkreśla rozszerzonych porów, zakrywa zaczerwienienia i lekkie przebarwienia.

Krem  Photoderm Nude Touch ma średnie krycie, za to rewelacyjną trwałość – w upałach jakie ostatnio były trzymał się nienagannie na mojej skórze przez ponad 8 godzin i tylko lekko świecił się i starł okularami w okolicy nosa. Jak na taką lekką konsystencję i poziom krycia jego trwałość jest świetna. No i oczywiście wysoka ochrona, bez której latem nie wychodzę z domu, pozwala mi czuć się komfortowo i nie bać się poparzeń słonecznych, do których mam skłonności. 

Krem Bioderma Photoderm Nude Touch z filtrem SPF 50+ spełnia wszystkie moje oczekiwania jeśli chodzi o tego typu kosmetyki – pielęgnuje, chroni i łączy w sobie naturalny wygląd skóry i trwałość. 

Jeśli tak jak ja lubicie wielofunkcyjne kosmetyki z wysoką ochroną oraz trwały i delikatny makijaż to ten krem będzie zdecydowanie dla Was. 

Cena kremu to ok 40zł w drogeriach i aptekach internetowych, płyn micelarny można dostać za ok. 10-15zł.

Buziak!
Paulina

ESSENCE PALETY CIENI CITY PALETTES -G’DAY SYDNEY I HELLO NEW YORK

Palety cieni ostatnio rozgościły się w mojej kosmetyczce na dobre – chyba mam do nich większą słabość niż wcześniej.

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam dwie paletki marki Essence z linii City Palettes, które są inspirowane podróżami i największymi miastami świata. W skład kolekcji wchodzą trzy palety Salut Paris, Hello New York, G’Day Sydney, z których posiadam dwie ostatnie.

Hello New York

Paleta Essence Hello New York

Hello New York to paletka, która odzwierciedla kolory wielkiego miasta, szarości, srebro, lekkie fiolety – myśląc o Nowym Jorku właśnie takie kolory przychodzą mi na myśl. Jest to zestawienie dziewięciu odcieni w chłodnej tonacji, ale podoba mi się, że jest wśród nich bazowy, lekko połyskujący beż. Łącznie w palecie mamy trzy cienie matowe oraz sześć połyskujących i opalizujących.

006DFCC5-905A-41CC-8C98-DBE1D8A18158

Cienie mają bardzo mocną pigmentację i pięknie transferują się na skórę. Podczas aplikacji lekko się osypują, ale nie jest to intensywne i nachalne. Na poniższym zdjęciu swatche wszystkich kolorów:

Górny rząd palety to połyskujące, opalizujące i matowe, chłodne odcienie szarości od bardzo jasnych po intensywne i ciemnie.

Paleta Essence Hello New York
Paleta Essence Hello New York

W dolnym rzędzie palety znajduje się wspomniany już lekko połyskujący beż, matowe burgund i brąz oraz opalizujący niebieski.

9B8A71E8-177E-43BB-B3AA-7BFD46FEF975

Paletka Essence Hello New York jest przepiękna, zawiera kolory, które przykuwają uwagę i pozwalają na stworzenie wielu ciekawych makijaży, głównie w chłodnych tonacjach.

G’Day Sydney

Paleta Essence G'Day Sydney

G’Day Sydney jest kompozycją kolorów odzwierciedlających tonację ziemi i natury. Tutaj również znajdziemy kilka cieni matowych oraz metaliczne i połyskujące kolory. Wiele z nich jest w ciepłych tonach, co bardziej wpasowuje się w moje makijażowe preferencje.

323E84DC-88E4-4677-B520-C6E1A0E1F954

Górny rząd to zdecydowanie mój faworyt – delikatne matowe beże i brązy oraz połyskujący odcień szampański to moje kolory. Chętnie po nie sięgam przy makijażach dziennych jak i wieczorowych, są uniwersalne, pasują do wszystkiego i na każdą okazję.

Paleta Essence G'Day Sydney
Paleta Essence G’Day Sydney

Dolny rząd to nadal odcienie ziemi i natury, jednak nazwałabym je bardziej szalonymi – połyskująca zieleń czy turkus w moich makijażach występują rzadko i najczęściej są delikatnym elementem w postaci kreski, aczkolwiek muszę przyznać, że są piękne, intensywne i dość nietypowe.

Paleta Essence G'Day Sydney
Paleta Essence G’Day Sydney

Jeśli chodzi o jakość tej paletki to również jest ona bardzo dobra, cienie łatwo się aplikuje, osypują się nieznacznie, za to bardzo dobrze się blendują i łączą ze sobą. Mają intensywne kolory, które z upływem czasu nie blakną. Ponadto są trwałe i nawet bez bazy utrzymują się na powiece przez cały dzień.

Jako osobie, która lubi kolory obie palety bardzo mi się podobają, uważam, że są pięknie skomponowane i posiadają nietypowe odcienie. Natomiast jako fanka delikatnego makijażu zdecydowanie bardziej upodobałam sobie paletkę G’Day Sydney i to właśnie po nią sięgam najczęściej podczas moich codziennych makijaży. Moim zdaniem cienie są bardzo dobrej jakości, przyjemnie się z nimi pracuje i są trwałe, stosunek jakości do ceny (29,99) bardzo na plus. I oczywiście kolory są pięknie dobrane i gdy na nie patrzę od razu przypominają mi miasta, którymi są zainspirowane.

Buziak!
Paulina