Wiosną i latem, kiedy wysokie temperatury nie sprzyjają mocnemu makijażowi zamieniam kosmetyki kolorowe na te lżejsze i bardziej przyjazne dla skóry. Już rok temu mój wybór padł na kosmetyki mineralne od Annabelle Minerals i niezmiennie przy nich pozostaję. Jeśli jesteście ciekawi produktów, których używałam w zeszłym roku zapraszam Was na ten wpis. Nadal je mam w swojej kosmetyczce i bardzo lubię, ale od tamtego momentu moja kolekcja znacznie powiększyła się o kolejne nowości, ponieważ marka Annabelle co chwila zaskakuje.
Rok temu w skład mojej kolekcji wchodziły trzy produkty – podkłąd kryjący w odcieniu Golden Fairest, korektor mineralny w odcieniu medium oraz mineralny róż coral. Kolor podkładu Golden Fairest jest idealnie dopasowany do odcienia mojej skóry, dlatego w ciemno zamówiłam nowości w tym samym kolorze – Mineralny podkład rozświetlający oraz korektor i teraz moja kolekcja do makijażu twarzy zawiera aż cztery kosmetyki.
O podkładzie kryjącym i korektorze możecie przeczytać więcej we wpisie, który opublikowałam w zeszłym roku (nowy korektor ma identyczne właściwości, jedynie jego jaśniejszy odcień pozwala na zakrywanie niedoskonałości na całej twarzy bez obawy powstania ciemnych plam, idealnie stapia się kolorem podkładu i moją skórą), a dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na Mineralny podkład rozświetlający. Ten kosmetyk jest zdecydowanie mniej kryjący, natomiast nadal bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry nadając jej piękny odcień i promienny blask dzięki drobinkom w nim zawartych. Zakrywa lekkie zaczerwienienia, jednak z zasinieniami pod oczami czy mocniejszymi niedoskonałościami nie daje sobie rady, dlatego najchętniej sięgam po niego w dni, gdy potrzebuję tylko delikatnego efektu, a moja skóra nie zmaga się z problemami. Utrzymuje się przez kilka godzin i znika dość równomiernie bez plam, zbierania się w zmarszczkach czy mocnego świecenia w strefie T. Również drobinki, których trochę się obawiałam są na mojej skórze wręcz niewidoczne, ale jednocześnie nadają skórze taki promienny i zdrowy wygląd, który jest bardzo naturalny. Mineralny podkład rozświetlający dzięki swojemu krótkiemu składowi nie zapycha skóry, nie wysusza jej i nie obciąża. U mnie sprawdził się bardzo dobrze i daje wykończenie, po które sięgam bardzo często na co dzień. Jest to pierwszy podkład rozświetlający w mojej makijażowej kolekcji i przyznam, że na początku trochę się go obawiałam, jednak ten blask, który daje jest świetny.
Kolejnymi nowościami od Annabelle Minerals są róże mineralne w nowych kolorach – ROSE, który jest w ofercie od dawna i nowość róż rozświetlający ze złotymi połyskującymi drobinkami Peach Glow. Oba róże mają rewelacyjną pigmentację dzięki czemu już niewielka ilość wystarczy, aby ładnie podkreślić nimi policzki (mi zawsze wysypuje się ich za dużo i wystarcza mi to na kilka użyć). Na skórze wyglądają bardzo naturalnie i ładnie stapiają się zarówno z podkładami mineralnymi jak i tymi w płynie. ROSE jest pięknym delikatnym różowym odcieniem nadającym buzi zdrowego rumieńca i pięknie komponującym się z wieloma makijażami oka czy ust, PEACH GLOW jest to ciepły, brzoskwiniowy odcień połyskujący na złoto idealny na wiosnę i lato. Jego drobinki ślicznie mienią się w słońcu dodając twarzy blasku i spokojnie można go używać bez rozświetlacza. Jego ciepły odcień sprawdza się u mnie z brzoskwiniowymi makijażami oka lub tylko z tuszem na rzęsach. Oba róże utrzymują się na policzkach przez cały dzień i podobnie jak podkłady mineralne w żaden sposób nie szkodzą mojej skórze.
Kolejną nowością od Annabelle Minerals jest przepiękny rozświetlacz mineralny w złotym odcieniu Royal Glow. Jest to ciepły odcień, który na na skórze daje piękną mieniącą się taflę (na zdjęciu tego nie widać, ale w świetle dziennym jest rewelacyjnie). Jego intensywność bardzo łatwo można budować, dzięki czemu w zależności od potrzeb uzyskamy od delikatnego efektu rozświetlenia po mocne glow. Annabelle Minerals ma w swojej ofercie jeszcze jeden odcień tego rozświetlacza delikatnie jaśniejszego, na który również ma chrapkę 😀
Teraz przyszła kolej cienie do powiek. W mojej kolekcji mam trzy odcienie Vanilla – delikatny, bazowy, matowy beż, Candy – ciepły bardzo jasny pomarańcz, Ice Cream – odcień, który trudno mi opisać, coś pomiędzy delikatnym chłodnym różem, a lekkim brązem. Wszystkie cienie są bardzo wydajne i tak samo jak w przypadku pozostałych kosmetyków mineralnych Annabelle Minerals wystarczy niewielka ilość aby rozprowadzić je na całej powiece. Mają lekką pigmentację, którą można budować bez efektu skorupki – nałożone pędzelkiem są bardzo delikatne, nałożone palcem zyskują na intensywności, a aplikując je na mokro możemy wydobyć z nich maksimum pigmentu. Utrzymują się na powiece przez cały dzień, nie zbierają się w załamaniu, nie rolują się i nie znikają. Pięknie wyglądają solo, ale można je połączyć ze sobą w bardziej kolorowy i intensywny makijaż. Są one takim moim must have przy szybkich, codziennych makijażach oka, gdzie nakładam jeden lub dwa odcienie, dodaje tusz do rzęs i gotowe.
Podsumowując kosmetyki mineralne od Annabelle Minerals – ciągle jestem ich wierną fanką na okres wiosenno-letni. Nowe produkty i odcienie dobrze mi znanych kosmetyków szybko skradły moje serce i stały się obowiązkowymi pozycjami w moim codziennym makijażu, który jest delikatny dla skóry i wygląda bardzo naturalnie.
Dajcie mi znać czy słyszeliście już o kosmetykach mineralnych i czy macie wśród nich jakichś swoich faworytów.
Buziak!
Paulina