PHYSICIANS FORMULA ORGANIC ROSE OIL ZŁUSZCZAJĄCY BALSAM DO UST

Nieraz wspominałam Wam o mojej wielkiej słabości do pomadek – bez względu na to czy są to maty, satyny, ciemne kolory czy odcienie nude – mam ich wiele i w ciągu dnia potrafię kilkukrotnie zmieniać kolor, który noszę. A przy takich zmianach niezbędne są bardzo dobrze wypielęgnowane usta, dlatego dwoma najważniejszymi krokami do pięknych warg jest odpowiednie złuszczanie, czyli regularne wykonywanie peelingu oraz nawilżenie i odżywienie. Przyznam szczerze, że bardzo staram się być w tym regularna, ale nie zawsze to wychodzi jak powinno, dlatego znalazłam produkt idealny, kosmetyk 2w1 który jednocześnie złuszcz martwy naskórek z ust oraz je pielęgnuje.

Mowa o moim odkryciu Organic Rose Złuszczającym balsamie do ust marki Physicians Formula. Jest to mój pierwszy produkt tej marki i już okazał się strzałem w 10.

DF49925F-FFCD-418C-B106-D02BEFE6F7F0

Organic Rose Złuszczający balsam do ust zamknięty jest w przepięknym szklanym słoiczku z nakrętką i napisami w kolorze różowego złota – moim zadniem idealny, kobiecy design. Do słoiczka dołączona jest mała szpatułka, którą w bardzo higieniczny sposób możemy wydobyć kosmetyk. W jego składzie znajdziemy cukier, organiczny olejek różany,  olej kokosowy, woski pszczele, olej rzepakowy, masło Shea, wosk z nasion słonecznika, proszek z kwiatów róży i barwnik.

UNADJUSTEDNONRAW_thumb_7bed

Physicians Formula - Organic Rose Oil Lip Polish
Physicians Formula – Organic Rose Oil Lip Polish

Konsystencja balsamu jest bardzo gęsta, wyczuwalne są w nim drobinki cukru, a jednocześnie czuć gęstą, kremową formułę. Bardzo dobrze nakłada się go na usta, nie kruszy się i nie spływa. Ja najczęściej wybieram go szpatułką, a następnie wcieram przez kilkadziesiąt sekund w wargi i tak na nich pozostawiam. Po chwili kryształki cukru rozpuszczają się ustępując miejsca nawilżającemu balsamowi, który bardzo ładnie odżywia usta. Nie jest to bardzo szorstka, typowo ścierająca usta konsystencja jak w przypadku wielu peelingów cukrowych – tutaj od razu przy aplikacji palcami czuć tę równowagę pomiędzy drobinkami ścierającymi, a pielęgnującą formułą balsamu. Po jednym zastosowaniu widać różnicę w kondycji warg, są bardziej wygładzone i miękkie, a suche skórki znikają. Najczęściej stosuję go w ciągu dnia, postawiłam go sobie na biurku i w wolnej chwili aplikuję go na usta. Zauważyłam, że regularność jest kluczowym elementem – codzienne stosowanie tego balsamu sprawia, że suche skórki nie powracają, a nawet jeśli coś niedobrego dzieje się z moimi ustami np. po użyciu ciężkiej, matowej pomadki, to ten balsam szybko naprawia szkody. Ma bardzo przyjemny, słodki, owocowy smak, który idealnie pasuje do jego różowego koloru.

Bardzo polubiłam ten produkt i stał się on moim codziennym niezbędnikiem.

Cena: 29,99zł za 14,2 g.
Możecie znaleźć go w drogeriach Hebe

 

#drogeriehebe #hebe #physiciansformula @drogeriehebe @physiciansformula

CATZY – HELING SZAMPONY PRZECIWŁUPIEŻOWE, KTÓRE URATOWAŁY MOJĄ SKÓRĘ GŁOWY

Ostatnio bloga zdominowały posty o makijażu i pielęgnacji twarzy, jednak nie zwalniam tempa i ciągle testuję nowości z różnych dziedzin. Zaczęłam więcej uwagi poświęcać pielęgnacji włosów i skóry głowy. Jeśli jesteście ze mną od dłuższego czasu to pewnie wiecie, jeśli nie to już Wam mówię jak to z tymi moimi włosami jest. Są one długie, farbowane na jasny blond, z natury bardzo kręcone i suche. Najczęściej modeluję je na delikatne fale lub prostuję. Bardzo lubię moje włosy i nauczyłam się je dobrze pielęgnować, aby cieszyć się ładną fryzurą na co dzień. Trochę gorzej jest z moją skórą głowy – jest ona bardzo wysuszona i podrażniona, przez co tworzą się na niej nieprzyjemnie swędzące i nieestetyczne strupki, z którymi walczę od lat. Ciągle szukam nowych rozwiązań na pozbycie się ich na dłużej i właśnie temu problemowi chciałabym poświęcić dzisiejszy wpis.

B011C25D-4266-40B0-AE06-65C9CC64B6E1

Jak już wspomniałam od lat szukam kosmetyku, który zniweluje efekt przesuszonej skóry głowy i sprawi, że nieestetyczne plamki znikną. Ostatnio w moje ręce wpadły dwa nowe szampony marki Catzy –  HEALING Szampon Przeciwłupieżowy dla każdego rodzaju włosów (czerwony) oraz HEALING Ziołowy Szampon Przeciwłupieżowy dla włosów przetłuszczających się (zielony). Oba szampony zawierają w swoim składzie aktywną substancję czynną – jest nią pirytionian cynku w stężeniu 1%, który ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, hamuje rozwój szkodliwych patogenów. Moje włosy są suche, więc najbardziej interesowało mnie ich działanie przeciwłupieżowe oraz to, jak wyglądają po nich włosy i na tym najbardziej się skupiłam. Szampony zamknięte są w butelkach o pojemności 200ml, mają bardzo gęstą konsystencję i przyjemny zapach. Już niewielka ilość wystarczy, aby rozprowadzić szampon na skórze głowy i na całej długości włosów.

Zgodnie z zaleceniami producenta szampon należy nałożyć na około 5 minut, spłukać, powtórzyć i tak przez kolejnych kilka dni, aż do uzyskania widocznych efektów, dlatego właśnie w taki sposób przystąpiłam do walki z moim problemem skóry głowy.

Już przy pierwszym kontakcie ze skórą czuć jak pozostawiają na niej uczucie odświeżenia i orzeźwienia, które po chwili zamienia się w lekkie mrowienie, które trwa aż do momentu zmycia szamponu z głowy. Na włosach pozostawia dość szorstkie uczucie i po użyciu samego szamponu dość ciężko jest je rozczesać, dlatego najlepiej sprawdza się w duecie z odżywką, chociaż i bez niej po wysuszeniu są one mięciutkie i wygładzone.

Tuż po zmyciu szamponu ze skóry głowy natychmiast jest odczuwalne niesamowite orzeźwienie, którego nie znałam podczas stosowania innych kosmetyków tego typu. Skóra głowy jest wyraźnie oczyszczona, odświeżona, a bardzo duża ilość moich strupków zniknęła z niej już po pierwszym myciu, co bardzo mnie zaskoczyło! W kolejnych dniach  ilość łupieżu/suchych skórek zmniejszała się, aż zeszła do zera po około tygodniu kuracji.

Szampon działał na moje suche skórki na dwa sposoby – niektóre niwelował całkowicie, inne „odczepiał” od skóry głowy sprawiając, że mogłam je szybko wyczesać z włosów. Żadnemu z nich nie mam nic do zarzucenia, ponieważ wraz ze znikającymi suchymi skórkami zniknął problem swędzenia, pieczenia i ciągłego uczucia dyskomfortu związanego z nieestetycznymi białymi płatkami widniejącymi we włosach.

Aktualnie stosuję je raz w tygodniu naprzemiennie ze zwykłym szamponem nawilżającym, a problem suchej skóry głowy nie powrócił od momentu zakończenia tygodniowej kuracji.

Jeśli tak jak ja borykacie się z takim problemem lub ze zwykłym łupieżem, a żadne inne kosmetyki ani dermatolog nie są w stanie Wam pomóc polecam Wam wypróbowanie szamponów przeciwłupieżowych HEALING. Znajdziecie je w aptekach za około 20 zł.

Buziak,
Paulina