Na pewno zauważyliście już, a ja powtarzam się w kółko, że naturalna pielęgnacja twarzy zagościła na dobre w mojej kosmetyczce. Coraz chętniej sięgam po produkty oparte na naturalnych składnikach z jak najmniejszą ilością chemii. Niedawno pisałam Wam o dezodorancie w kulce Citrus marki Weleda, który zrewolucjonizował moją codzienną higienę, dziś chciałabym Wam przedstawić element mojej wieczornej pielęgnacji. Jest to wygładzający krem na noc z dziką różą WildRose. Krem ma regenerować i wspomagać odbudowywanie skóry podczas snu, łagodzić pierwsze zmarszczki, odżywiać i zasilać skórę. Krem zawiera w sobie olejek z nasion organicznej róży uprawnej, rewitalizującej pielęgnacji – stymuluje proces wzrostu skóry, pomaga zachować elastyczność i witalność.
A jak się sprawdził? Przypomnę tylko, że mam cerę mieszaną ze średnią tendencją do świecenia się w strefie T, bez problemów z niedoskonałościami, lekko naczynkową.
Krem zamknięty jest w metalowej tubce, dla mnie wygodnej w użyciu i dozowaniu odpowiedniej ilości kosmetyku. Ma lekko żółtawy kolor, który po kontakcie ze skórą robi się transparentny oraz dość intensywny roślinny zapach – ja w nim nie wyczuwam nut róży, ale mój mąż już to czuje. Mi zapach nie przeszkadza, ale nie jest on może najprzyjemniejszy.
Wygładzający krem na noc Dzika Róża ma dość lekką konsystencję (jestem przyzwyczajona do bardziej gęstych i treściwych formuł jeśli chodzi o kremy do wieczornej pielęgnacji). Bardzo dobrze się go rozsmarowuje, nie jest lepki, nie stawia oporu podczas rozcierania, a już niewielka ilość wystarczy aby rozprowadzić go na całej twarzy. Wchłania się dość szybko co bardzo lubię pozostawiając lekko lepką warstwę. Już po aplikacji daje skórze uczucie nawilżenia i ukojenia, nie podrażnia jej, nie uczula, nie powoduje uczucia ściągnięcia i nie zapycha. Stosuję go od ponad miesiąca i zauważyłam, że po przebudzeniu skóra wygląda na wypoczętą, zniknęły z niej szare tony, jest promienna, a jej kolor ujednolicony. Ponadto jest nawilżona, wygładzona i mięciutka
Podsumowanie:
- wygodne opakowanie w tubce,
- lekka konsystencja,
- dość szybko się wchłania,
- nie lepi się,
- nawilża i odżywia,
- pozostawia skórę wypoczętą i rozjaśnioną,
- skład.
Moim zdaniem ten krem jest bardzo fajnym kosmetykiem w wieczornej pielęgnacji zwłaszcza dla fanów lżejszej konsystencji. Efekty takie jak odżywienie, nawilżenie i rozjaśnienie skóry pozytywnie mnie zaskoczyły, dlatego jest nieodłącznym elementem mojego rytuału. Cena 60zł/30 ml. Dostępny w sieci i w Hebe.
Buziak,
Paulina