Tej wiosny w rossmanie znowu zapanuje kosmetyczne szaleństwo. Pod koniec kwietnia zaczyna się Promocja – 55% od 16 kwietnia dla członków VIP, którzy w swojej aplikacji znajdą taką informację natomiast od 19 kwietnia dla wszystkich członków klubu Rossmann. Podczas ostatniej edycji jesienią 2018 napisałam Wam post o tym jakie drogeryjne kosmetyki polecam. Wtedy też kupiłam kilka zupełnych nowości do mojej kosmetyczki, dlatego czas na najnowszy post z aktualizacją tego co polecam. Oczywiście wszystko co zostało ujęte w poprzednim poście, który znajdziecie tutaj jest nadal aktualne. Uwielbiam te kosmetyki większość z nich nadal używam i z czystym sumieniem mogę Wam polecić, dlatego w tym poście nie będzie już tak dużej dawki kosmetyków jak poprzednio, ale myślę, że nadal znajdziecie coś dla siebie. Na samym końcu znajdziecie też kilka kosmetyków dla skóry wrażliwej, które odkryłam niedawno.
TWARZ
Bazy pod makijaż mogę polecić Wam dwie.
Maybelline Master Prime Pore Minimizing Primer (cena regularna 40zł) – jest to baza, która bardzo mocno wygładza skórę, wypełnia rozszerzone pory w okolicy nosa i brody, sprawiając że podkład aplikuje się na nią bez problemu, wygląda lepiej i utrzymuje się o wiele dłużej. Nie stosuję jej na co dzień, bo mam wrażenie, że po kilku użyciach wysusza mi skórę, ale w dni, gdy muszę dobrze wyglądać przez wiele godzin sprawdza się świetnie.
Wibo Unicorn Tears Face and Lip Primer (cena regularna 25 zł) to już coś lżejszego dla skóry. Jest połączeniem bazy pod makijaż i serum, czyli pielęgnacja i makijaż w jednym, coś co bardzo lubię. Pozostawia skórę nawilżoną, lekko rozświetloną i wygładzoną, a podkład bardzo dobrze się do niej przyczepia. Dzięki swoim właściwościom pielęgnacyjnym po jego aplikacji nic złego ze skórą się nie dzieje, a makijaż jest utrwalony na dłużej.
Podkład i korektory – tutaj mam dla Was trzy propozycje.
Podkład Christian Laurent Pour La Beauty HD Matujący – Mineralny Podkład Serum (cena regularna ok. 40zł)- jest to jedyny podkład drogeryjny jaki odkryłam przez ostatnie miesiące. Ma on aplikator w formie pipety i dość płynną konsystencję. Mój kolor to 103 SAND BEIGE w żółtych tonach, idealnie dobrany do odcienia mojej skóry. Podkład bardzo dobrze rozprowadza się na skórze palcami, gąbką i pędzlem. Pozostawia ją zmatowioną, ale nie wysuszoną, ma średnie krycie i daje naturalny efekt. U mnie utrzymuje się tak ok 8h, ale szybciej wyświeca się w strefie T i wymaga poprawek bibułkami czy pudrem.
Korektor pod oczy Lovely Liquid Camouflage – ten korektor zdobył już sporą popularność w internetach. Jego cena regularna lub na zwykłych promocjach jest bardzo korzystna, dlatego na promocji -55% jest zupełnie rewelacyjna. Ma spory aplikator, ale pięknie kryje cienie pod oczami, nie podkreśla zmarszczek mimicznych, nie roluje się i nie znika no i utrzymuje się przez cały dzień. Świetny, niedrogi korektor.
L’oreal Infallibile 24h CONCEALER POMADE (cena regularna ok.40zł) – ten korektor używam do zakrycia zaczerwienień i niedoskonałości na pozostałych częściach twarzy. Bardzo ładnie je zakrywa, utrzymuje się przez cały dzień. Ma przyjemną, gęstą konsystencję.
Teraz czas na utrwalenie makijażu, czyli pudry. Przez ostatnie kilka miesięcy stałam się ogromną fanką lżejszego wykończenia z efektem zdrowej skóry. Takie właśnie można uzyskać dzięki moim obu propozycjom.
Pierwszy to Banana Loose Powder od Wibo czyli sypki puder bananowy (cena regularna ok. 18zł). Jest to puder dla fanek tych w formie sypkiej (wiem, że nie każdy lubi taką formę aplikacji), ładnie utrwala makijaż, pozostawia skórę ujednolicąną, ale nie całkowicie zmatowioną – jest to naturalny efekt, który bardzo lubię. Super sprawdza się również pod oczy ponieważ nie podkreśla zmarszczek mimicznych i nie obciąża delikatnej skóry.
Moim zdadniem prasowanym odpowiednikiem pudru Wibo jest puder od Bell Hypoallergenic Perfectionist Powder (cena regularna 20zł) – lekkie, naturalne, satynowe wykończenie i utrwalony makijaż. Mam go w trzech kolorach żółtym, pomarańczowym i różowym, ale więcej informacji o nich znajdziecie tutaj.
OCZY
Tusze do rzęs, które ostatnio odkryłam sprawiły, że w odstawkę poszły te, z którymi nie rozstawałam się od lat. Mowa tutaj o Max Factor Volume Infusion (cena regularna 59zł) o bardzo grubej szczoteczce ze zwykłymi włoskami. Bardzo dobrze się go aplikuje, nie skleja rzęs, pogrubia je i wydłuża, lekko podkręca, ale efekt można budować.
Drugi z nich to Bourjois Eye Catching (cena regularna 66zł) również ze szczoteczką z tradycyjnego włosia, ona już o wiele bardziej pogrubia i daje mocniejszy efekt.
Eyeliner Eveline Precise Brush Liner (cena regularna 20zł) sprawił, że wróciłam do regularnego rysowania kresek na powiekach. Ma bardzo precyzyjną końcówkę, która umożliwia dopasowanie grubości kreski do własych potrzeb, a malowanie się nim nawet mi nie sprawia wielu trudności. Ponadto ma on intensywny odcień czerni, który utrzymuje się na powiece przez cały dzień – nie ściera się, nie kruszy, po prostu jest nie do ruszenia.
Ostatnim kosmetykiem z kategorii makijażu oczu, który polecam kupić na promocji w Rossmanie jest dość nietypowa pomada do brwi Unbelieva BROW od L’oreal (cena regularna 72zł). Jest to pomada w formie błyszczyka, do której dołączony jest aplikator zakończony cieniutkim pędzelkiem i szczoteczką do rozczesywania brwi. Na początku jej aplikacja nie należy do najłatwiejszych (mi zajęło około tydzień aby znaleźć idealne dla mnie rozwiązanie) to intensywny kolor, precyzja obrysowania włosków i to jak dobrze je ujarzmia, utrwala i nadaje im koloru sprawiło, że chciałam Wam o niej opowiedzieć trochę więcej. Jest alternatywą dla pomady w słoiczku i kredki, a jej duża pojemność i szczelne opakowanie sprawiają, że jest bardzo wydajna.
CIENIE DO POWIEK
Czas na kolejny etap makijażu oczu czyli cienie. Nadal polecam Wam te, o których wspominałam w poprzednim poście, jednak ostatnio bardzo polubiłam się z dwiema paletami.
Rimmel Magnif’Eyes Nude Edition (cena regularna 63zł) to zestaw dwunastu cieni w bardzo neutralnych tonach od beży, przez mieniące się złoto po bardzo ciemne matowe brązy. Idealna do codziennych jak i wieczorowych makijaży w ziemistych odcieniach. Cienie sa bardzo dobrze napigmentowane, łatwo się blendują i pięknie ze sobą łączą. Nie zbierają się w załamaniach powiek i utrzymują się przez cały dzień (z bazą lub bez).
Drugą paletką jest paletka BURN od Eveline Cosmetics (cena regularna ok. 55zł) – tutaj znajdziecie zarówno delikatne dzienne beże, ale zdecydowana większość to ciepłe brzoskwiniowe i czerwone odcienie, które aktualnie są mega modne. Jakość cieni jest równie dobra, albo i lepsza niż w przypadku paletki Rimmel. Świetnie się blendują, są długotrwałe, ładnie się rozprowadzają i pięknie wyglądają na powiece.
USTA
Usta to zdecydowanie moja ulubiona kategoria, dlatego też w poprzednim poście zawaliłam Was moimi ulubionymi pomadkami, które uwielbiam. Ostatnio odkryłam kilka nowości.
Balsam koloryzujący od Nivea (cena regularna 20zł, ale nie wiem czy będzie na promocji) to połączenie pielęgnacji i delikatnego, ale intensywnego koloru. Więcej o nim przeczytacie w tym poście.
Pomadki od Maybelline bardzo lubię, ale nigdy nie wybierałam tych o matowym wykończeniu Color Sensational Matte (cena regularna ok. 32zł), aż w końcu postanowiłam spróbować i się nie zawiodłam. Ich formuła jest bardzo kremowa, kolor intensywny a nałożone na usta wyglądają rewelacyjnie, dając długotrwały, matowy efekt, jednak nie wysuszający ust i przyjemny w noszeniu.
L’oreal Infallible 24h Lipstick (cena ok. 55zł) to bardzo trwała, matowa pomadka w płynie, która utrzymuje się na ustach cały dzień. Z jednej strony znajduje się kolorowa część z aplikatorem, z drugiej wykręcany balsam do ust, który można stosować samodzielnie, lub na matową pomadkę, aby zminimalizować efekt ściągnięcia i matowienia.
Pomadki Rouge Edition Velvet od Bourjois (cena regularna ok. 55zł) są pewnie znane większości z Was od dawna, ja odkryłam je dopiero niedawno i zakochałam się w nich od pierwszego użycia. Już jakiś czas miałam w kosmetyczce ten najciemniejszy odcień, ale on jakoś za bardzo nie przypadł mi do gustu, jednak gdy tylko trafił do niej odcień czerwieni to przepadłam. Są dość delikatne i aby uzyskać intensywny kolor należy nałożyć dwie warstwy. Konsystencja jest lekka, niewyczuwalna na ustach, a jednocześnie długotrwała. Zastygają na mat, ale nie tworzą suchej, nieestetycznej skorupki, dopasowują się do struktury ust. Ostatnio dokupiłam dwa odcienie nude (7 i 17) i na co dzień się z nimi nie rozstaję.
DLA SKÓRY WRAŻLIWEJ
Moją ostatnią propozycją są również kosmetyki, które przetestowałam stosunkowo niedawno, ale polubiłam się z nimi od pierwszego użycia. Chciałam o nich wspomnieć również dlatego, że przeznaczone są dla osób ze skórą wrażliwą, nie zawierają w swoim składzie parabenów, sylikonów, wazeliny i zapachu. Jest to linia Formula Pura od Deborah Milano. W skład mojego zestawu wszedł podkład, który ma średnie krycie, a jednocześnie wygląda na skórze bardzo naturalnie i pozostawia ją promienną. Puder w kompakcie, który pięknie utrwala i nadaje się do torebki, ponieważ zamknięty jest w opakowaniu z lusterkiem. Bardzo ładny, chłodny, matowy róż do policzków w odcieniu 01 nadający zdrowego rumieńca. Nawilżająca i mocno napigmentowana czerwona pomadka w odcieni 10 oraz tusz do rzęs z grubą szczoteczką o klasycznych włoskach. Poniżej możecie zobaczyć jak prezentuje się makijaż wykonany właśnie tymi kosmetykami.
Dajcie znać czy wybieracie się na promocję w Rossmanie, czy tym razem omijacie go z daleka.
Buziak,
Paulina