Jeśli śledzicie mnie na instagramie to pewnie niedawno widzieliście zdjęcie, na którym przedstawiałam Wam zdjęcie kosmetyków z serii Camelia Oil marki Bielenda. Dzisiaj mija już kilka tygodni odkąd stosuję te kosmetyki i nadszedł czas aby napisać co o nich sądzę.
W skład mojego zestawu wchodzą:
- Luksusowa maseczka odmładzająca w płachcie,
- Luksusowe serum odmładzające,
- Luksusowy olejek do mycia twarzy,
- Luksusowy eliksir do ciała,
- Luksusowe masło do ciała.
W skład serii wchodzi jeszcze wiele innych kosmetyków takich jak kremy do twarzy, pod oczy, olejek do twarzy, płyn micelarny czy mleczko do ciała. Jak sama nazwa wskazuje jej głównym składnikiem jest koreański olej kameliowy z wyspy jeju, który wszechstronnie pielęgnuję skórę. Jest on pozyskiwany z nasion kamelii japońskiej. Olej z tej rośliny jest idealny w pielęgnacji skóry, zwłaszcza dojrzałej:
- ujędrnia, nawilża i odżywia skórę dzięki wysokiej zawartości kwasów Omega-9,
- chroni skórę przed wolnymi rodnikami, przyczyniającymi się do jej starzeni (witaminy A, B C i E ),
- rewitalizuje i wzmacnia skórę, zatrzymuje wilgoć w naskórku,
- rozkład kolagenu w skórze, dzięki czemu działa przeciwzmarszczkowo, zwiększa elastyczność skóry oraz redukuje zmarszczki,
- wspomaga procesy naturalnej regeneracji skóry, intensywnie nawilża jej głębsze warstwy,
- jest naturalnym filtrem UV.
Tyle w kwestii teorii na temat całej serii Camelia Oil, teraz czas na przedstawienie wszystkich produktów, które przez ostatnie tygodnie stosowałam. Zacznę od tego, że wszystkie kosmetyki mają piękny, delikatny, kwiatowy zapach. Nie uczuliły mojej skóry, nie powodowały podrażnień czy niedoskonałości. Mimo tego, że cała seria jest przeznaczona dla skóry dojrzałej, uważam, że po 25-tym roku życia należy zacząć myśleć o przyszłości naszej skóry i stosować kosmetyki, które pozwolą jej na utrzymanie jędrności i pięknego wyglądu na kolejne lata – dzisiaj podjęte kroki zaowocują w dojrzałym wieku.
Luksusowa maseczka odmładzająca w płachcie to bardzo przyjemny kosmetyk. Maseczki w płachcie są zdecydowanie moją ulubioną formą – szybka w aplikacji, wygodne w noszeniu, a po zdjęciu można pozostawić resztki do wchłonięcia i nie trzeba szorować twarzy aby ją dokładnie domyć. Ta maseczka ma bardzo dobrą wielkość i wycięcia na oczy i usta, łatwo się ją nakłada i nie trzeba długo dostosowywać do kształtu twarzy.
Tuż po nałożeniu czuć jak intensywnie nawilża skórę dając jej ukojenie. Miałam wrażenie jakby skóra chłonęła wszystkie jej składniki jak gąbka, a po zdjęciu płachty była bardzo miękka, gładka, pełna blasku i przyjemnie odżywiona. Moja skóra wyglądała bardzo ładnie i promiennie.
Kolejnym kosmetykiem do pielęgnacji twarzy, który mnie pozytywnie zaskoczył jest luksusowy olejek do mycia twarzy. Przyznam szczerze, że długo nie mogłam przekonać się do oczyszczania twarzy olejkiem – zawsze wybierałam płyn micelarny i żel do twarzy, ponieważ jest to mój sprawdzony od lat duet. Jednak podjęłam wyzwanie, spróbowałam zmyć makijaż olejkiem i ten sposób okazał się strzałem w dziesiątkę. Wszystkie moje obawy o tłustej konsystencji, lepiącej się czy zapchanej skórze zniknęły. Olejek bardzo dobrze i szybko rozprawia się z nawet bardzo mocnym, kryjącym makijażem oraz zastygającymi matowymi pomadkami. Wystarczy wetrzeć go w skórę, a makijaż schodzi sam, bez pocierania, bez pozostawienia na niej tłustej warstwy. Ma bardzo przyjemną formułę, którą dobrze rozprowadza się na twarzy i równie dobrze z niej zmywa. Jest zamknięty w wygodnym opakowaniu z pompką, a niewielka ilość wystarczy, aby zmyć nim cały makijaż. Producent nie poleca zmywania nim makijażu oczy, ja jednak spróbowałam kilkukrotnie – nie podrażnił ich, ale pozostawał na rzęsach, co powodowało ich obciążenie i lekko zamazane widzenie, więc przestałam używać go w tym celu. Zrobiłam mu też test płynu micelarnego – po umyciu nim twarzy przejechałam po niej wacikiem nasączonym płynem micelarnym aby sprawdzić, czy nie pozostały na niej jakieś pozostałości podkładu czy innych kosmetyków – wacik był czyściutki co umocniło mnie w przekonaniu, że demakijaż olejkiem to super sprawa. Stosuję ten olejek codziennie i nie podrażnia i nie zapycha mojej cery. Jest to zdecydowanie rewolucja w mojej wieczornej pielęgnacji twarzy.
Luksusowe serum odmładzające
Serum to jeden z kosmetyków do pielęgnacji twarzy, który stosuję regularnie od kilku lat i najczęściej stawiam właśnie na serum od Bielendy, jakoś bardzo pasuje mi ich formuła i to w jaki sposób działają na moją skórę. Podobnie jest z Luksusowym serum odmładzającym (miałam już kiedyś inne serum odmładzające z serii Lift, o którym pisałam Wam w zeszłym roku tutaj). W przeciwieństwie to tych, które stosowałam poprzednio to serum zamknięte jest w buteleczce z pompką (a nie pipetką), co jest wygodną opcją aplikacji. Ma ono bardzo lekką, wodnistą konsystencję, którą szybko można nanieść na skórę twarzy przez co równie szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustego, nieprzyjemnego filmu – nałożone rano sprawdza się świetnie jako baza pod makijaż, wieczorem zaś jako baza kremu na noc. Skóra od razu po aplikacji jest nawilżona i wygładzona, jednak najlepsze efekty widać po minimum dwóch tygodniach regularnego stosowania – kolor skóry jest wyrównany, jest ona bardziej promienna, gładka i miękka. Dodatkowo czuć nawilżenie, a moje suche plamki, które czasami pojawiają się na policzkach zniknęły. Serum w żaden sposób nie podrażniło mojej skóry, nie spowodowało zaczerwienień, swędzenia, pieczenia czy niedoskonałości. Nie do końca potrafię ocenić jego wpływ na wygładzenie zmarszczek, ponieważ poza kilkoma mimicznymi wokół oczu nie mam jeszcze z nimi problemu. Jest wydajne – dwie pompki wystarczą na całą twarz, używane dwa razy dziennie, codziennie starczyło mi na 5 tygodni stosowania. Moim zdaniem jest to kolejne bardzo dobre, godne polecenia serum od Bielendy.
Ostatnie dwa produkty z serii Camellia Oil, które miałam okazję testować są kosmetykami do pielęgnacji ciała. Luksusowy eliksir do ciała oraz masło do ciała to zgoła inne produkty, które łączy zapach.
Luksusowy eliksir do ciała zamknięty jest w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką. Ma bardzo lekką konsystencję, która podczas kontaktu ze skórą zachowuje się niemal jak woda. Skóra wchłania go niemal natychmiast i jest od razu ukojona, nawilżona i pięknie błyszcząca, ponieważ eliksir zawiera bardzo delikatne, maleńkie drobinki, które na skórze widoczne są dopiero w promieniach słońca – moim zdaniem idealny kosmetyk na lato, aby dodać skórze blasku i zdrowego wyglądu podczas spacerów czy wakacji. Ponadto pozostawia na skórze delikatny, kwiatowy zapach charakterystyczny dla całej serii. Ten eliksir skradł mi serce zwłaszcza swoją lekką formułą, która sprawia, że nawet rano mogę nałożyć go na skórę i nie martwić się, że ubrudzę nim ubrania lub że będę się kleić przez kolejnych kilka godzin.
Luksusowe masło do ciała to dla mnie typowy produkt do wieczornej pielęgnacji. Zamknięte jest w sporym, plastikowym słoiczku. Jego konsystencja jest znacznie gęstsza niż ta eliksiru, jednak nie jest bardzo bardzo gęsta jak to czasami bywa z masłami do ciała – co mi osobiście bardzo się podoba (nie przepadam za zbyt gęstymi, klejącymi produktami do ciała). Przyjemnie się je rozsmarowuje na skórze, pozostawia ją odżywioną, nawilżoną i mięciutką, no i ten zapach który pozostaje na niej przez kolejne długie godziny. Jest to kosmetyk zdecydowanie do bardziej wymagającej, suchej skóry, która potrzebuje regeneracji i maksymalnego odżywienia – w tej roli sprawdza się rewelacyjnie. No i oczywiście co dla mnie najważniejsze, nie pozostawia tłustego, lepkiego filmu więc kolejna rzecz na plus 🙂
Przyznam, że dawno nie miałam okazji stosować kosmetyków od Bielena i seria Camellia Oil bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła swoim pięknym zapachem i działaniem na moją skórę. Jeśli ze wszystkich produktów, których używałam miałabym wybrać jeden, zdecydowanie byłby to Luksusowy olejek do mycia twarzy, który stał się podstawą mojego codziennego demakijażu.
A Wy macie swoje ulubione kosmetyki od Bielenda?
Buziak!
Paulina