Jeśli śledzicie mnie na instagramie lub facebooku to na pewno widzieliście już relację z testów i pierwszego wrażenia nowych kosmetyków naturalnych marki Veoli Botanica (jeśli jeszcze jej nie widzieliście to zapisałam jąw wyróżionych relacjach jako Veoli Botanica). Stosuję je od dłuższego czasu i dzisiaj przyszedł czas na podsumowanie wszystkich produktów.
Zacznę od przedstawienia Wam marki, ponieważ pewnie tak samo jak dla mnie jest ona nowością. Veoli Botanica to polska marka tworząca naturalne, vegańskie kosmetyki bazujące na składnikach, które znajdziemy wśród polskiej natury. Bardzo spodobała mi się filozofia marki i byłam ciekawa ich działania, aż w końcu postanowiłam je przetestować.
Wybrałam 3 produkty, które wydały mi się najbardziej ciekawe i to właśnie o nich chciałabym Wam dziś opowiedzieć:
Mleczna emulsja myjąca do twarzy

W swoim składzie zawiera ekstrakt z owsa, nagietka i rumianku. Jest zamknięta w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką, ma kremową konsystencję i delikatny, przyjemny zapach. Przyjemnie się ją aplikuję na skórę, wystarczy niewielka ilość aby rozprowadzić ją na całej twarzy i szyi, mimo że mocno się nie pieni jest bardzo wydajna.
Stosuję jej rano do oczyszczenia twarzy przed pielęgnacją oraz wieczorem do usunięcia resztek makijażu ze skóry i powiek. Bardzo dobrze usuwa zanieczyszczenia i pozostałości kosmetyków i jednocześnie jest bardzo delikatna dla skóry – dla mnie to jest połączenie idealne. Skóra po jej użyciu jest miękka, gładka, nie czuć na niej żadnych podrażnień, pieczenia, szczypania i nie widać zaczerwienień. Jest ukojona i czysta – czyli wszystko, czego szukam w tego typu kosmetykach.
Podsumowanie:
- przyjemna konsystencja i zapach,
- delikatna dla skóry,
- nie podrażnia, nie pozostawia uczucia ściągnięcia,
- oczyszcza i usuwa makijaż,
- wygodne opakowanie,
- 96% składników naturalnych.
Peeling wygładzający z nasionkami lnu

Peeling to podstawa mojej tygodniowej pielęgnacji – najczęściej wykonuję go w piątek lub weekend, kiedy mam chwilę na relaks i regenerację dla skóry. Wtedy też nakładam na twarz maseczkę, o której opowiem Wam za chwilę. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam okazji testować peelingu pochodzenia naturalnego tym bardziej cieszyłam się z tego kosmetyku. W jego skład wchodzą wspomniane już nasionka lnu, ekstrakty z nagietka, owsa i rumianku oraz olejek z kiełków pszenicy nadając mu delikatny zapach owsianki i zboża.
Ma on delikatną, mleczną konsystencję, w której widoczne są nasionka oraz wyczuwalne malutkie drobinki. Przyjemnie i łatwo rozprowadza się go na twarzy i jest bardzo delikatny dla skóry – nie jest to mocne ścierani, ale wykonując nim dokładny masaż twarzy można poczuć jak złuszcza naskórek. Pozostawia skórę mięciutką, odświeżoną i gładką – nie podrażnia jej i nie pozostawia uczucia ściągnięcia. To chyba pierwszy peeling, który nadaje skórze blasku i takiego zdrowego wyglądu bez zaczerwienień.
Podsumowanie:
- kremowa konsystencja z drobinkami,
- delikatny dla skóry,
- dobrze złuszcza,
- nie podrażnia,
- pozostawia skórę wygładzoną i lśniącą
- zawiera 96% składników pochodzenia naturalnego.
Maseczka do twarzy gommage o działaniu rozświetlającym i dotleniającym

To ostatni etap mojej piątkowo-weekendowej pielęgnacji twarzy. Po wykonaniu peelingu zawsze staram się na nią nałożyć maseczkę, aby po ciężkim tygodniu była odżywiona i zregenerowana. Ta maseczka zawiera ekstrakty z kory dębu, nagietka oraz glinki kaolinowej. Maseczka jest zamknięta w wygodnej tubce, z której można wycisnąć dowolną ilość produktu co jest dość ważne podczas aplikacji, ponieważ można stosować ją na dwa sposoby : nałożyć niewielką warstwę, a po kilku minutach pocierać opuszkami palców i skruszyć ją z powierzchni skóry lub zaaplikować grubszą warstwę, a po jej zastygnięciu zmyć ciepłą wodą. Oba te sposoby przetestowałam i sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Ale najważniejszy jest efekt jaki pozostawia na skórze – tuż po aplikacji skora nie szczypie (co czasem ma miejsce w przypadku maseczek), zastyga po kilku minutach nie ściągając skóry. Szybko się ją rozkrusza lub zmywa – nie jest mocno lepka i nie trzeba mocno pocierać. Po całkowitym zmyciu skóra jest widocznie rozjaśniona, pena blasku, nawilżona i mięciutka. Ten efekt tak bardzo przypadł mi do gustu, że postanowiłam stosować ją dwa razy w tygodniu.
Podsumowanie:
- przyjemna formuła,
- szybko zastyga,
- nie podrażnia i nie ściąga skóry,
- szybko się ją zmywa,
- intensywnie nawilża,
- pozostawia skórę rozjaśnioną, gładką i promienną.
Przyznam szczerze, że kosmetyki od Veoli Botanika przerosły moje oczekiwania i rewelacyjnie sprawdzają się na mojej skórze (przypomnę, że mam cerę mieszaną, lekko wrażliwą, z przebarwieniami, bez niedoskonałości). Najbardziej podoba mi się w nich połączenie naturalnych polskich składników, delikatności i skuteczności działania. Z wielką chęcią sięgnę po kolejne produkty dostępne w ofercie marki ❤
Jestem ciekawa czy Wy lubicie naturalne kosmetyki? Macie jakieś swoje ulubione produkty?
Buziak!
Paulina