Jesień to zdecydowanie mój ulubiony czas w roku. Bardzo lubię widok kolorowych drzew, dywanów z pomarańczowych liści i chłodniejszą pogodę. To też idealny moment na ubieranie się w warstwy (tak wolę to od letniego braku ciuchów na ciele) i przytulne wieczory przy światełkach. W październiku i listopadzie znalazłam wiele umilaczy, które znacznie poprawiało mi codzienny nastrój i sprawiało, że ta trochę gorsza pogoda i spadek energii nie były tak mocno odczuwalne.
Jeśli chodzi o garderobę, to zdjęcie oddaje wszystkie moje ulubione jej części – półgolfy, szaliki, botki, cienki płaszczyk i plecak – to cała ja. Czuję się w nich jak w drugiej skórze i mogłaby nosić na okrągło.


Ostatnio na instagramie pokazywałam Wam cudowne dodatki od marki Plant Wear. Uwielbiam zmieniać case do telefonu, bawić się formami i kolorami, jednak gdy trafiłam na stronę www.plantwear.pl to przepadłam. Ciężko było mi wybrać tylko jeden model, ale padło na drewniane etui Jungle w odcieniu drewna orzech i ciągle nie mogę się na nie napatrzeć. Jest ono rewelacyjnie wykonane, z dbałością o najmniejsze szczegóły, wzór jest po prostu przepiękny i nie raz otrzymałam już wiele komplementów na jego temat od rodziny i przyjaciół. Ponadto bardzo wygodnie utrzymuje się w ręce telefon, nie wyślizguje się, nie powiększa zbyt mocno jego rozmiarów. A do niego dobrałam sobie bransoletkę na szarym sznurku w kształcie gwiazdki. Jest ona również wykonana bardzo starannie i stała się takim nietypowym jak dla mnie elementem biżuterii na moim nadgarstku.
Światełka, lampki i lampeczki – to one poprawiają mi nastrój w te długie, ciemne, jesienne wieczory. Sprawiają, że wnętrze jest przytulne i mam w nim ochotę siedzieć długimi godzinami.
Jeśli o światełkach mowa, to nie może zabraknąć świeczek i wosków. Jesień to idealny moment by dobrze nastroić się ich pięknym, ciepłym światłem i zapachem, który roznosi się w całym domu. Moim zdecydowanym faworytem jest zapach GREY marki Kringle, ale postanowiłam wypróbować nowości i kupiłam również Cosy Cabin i Comfy Sweater, które są równie pięknie i otulające.
Czym byłyby jesienne popołudnia i wieczory bez kubka ciepłej herbaty? Zauważyłam, że odkąd na zewnątrz jest chłodniej sięgam po herbaty kilka razy dziennie bez względu na jej rodzaj czy smak – najważniejsze, że jest ciepła i towarzyszy mi podczas pracy, czytania książki czy przy odpoczynku.
A czy Wy macie jesienne detale, z którymi się nie rozstajecie?
Buziak!
Paulina