SORAYA #FOODIE MASECZKI DO TWARZY

Kosmetyki z serii #foodie marki Soraya ostatnio na dobre zagościły w mojej kosmetyczce. Balsamy, peelingi i maseczki, które charakteryzuje piękny zapach, ale nie tylko.

Ostatnio testowałam dwie maseczki do twarzy #foodie i chciałabym podzielić się z Wami moimi odczuciami.

Pierwsza z nich to regenerująca maseczka #foodie z miodem manuka. Przede wszystkim jak wszystkie kosmetyki tej linii tuż po otwarciu opakowania zachwyca swoim słodkim, miodowym, a jednocześnie owocowym zapachem, co jeszcze bardziej zachęca do nałożenia jej na twarz.

Ma ona przyjemną, dość lepką i gęstą konsystencję, którą łatwo się rozprowadza i utrzymuje się na twarzy przez zalecane 10 minut. W tym czasie daje skórze ukojenie i odprężenie, co pozwala się zrelaksować. Maska jest z tych „niezmywalnych” jednak da treściwa konsystencja jest zbyt gęsta, aby pozostawić ją na twarzy, dlatego zdecydowałam się ją zmyć. Usunięcie tej maseczki jest równie łatwe jak jej aplikacja, co jest dla mnie kolejnym plusem (bardzo nie lubię walczyć ze zmywaniem maseczek z twarzy przez kilka lub kilkanaście minut). Jednak najlepsze to efekt jaki daje tuż po usunięciu ostatnich jej śladów z twarzy. Skóra jest mięciutka, gładka i bardzo sprężysta. Mocno odczuwalne jest nawilżenie i odżywienie skóry.  Zyskuje również na tym jej wygląd – twarz jest bardziej promienna, nabiera zdrowego, naturalnego blasku, kolor skóry jest bardziej ujednolicony.

Supernawilżająca maseczka do twarzy melon również już po otwarci zachwyca swoim pięknym melonowym zapachem. Ma ona przezroczystą, gęstą, kremową konsystencję, którą tak jak w przypadku maseczki miodowej błyskawicznie i przyjemnie nakłada się na skórę. Już po chwili czuć nawilżenie sprawiając, że skóra ją chłonie z całych sił, tak jakby ją piła. Jest to bardzo odprężające i przyjemne uczucie. Maseczkę #foodie melon tak samo jak maseczkę regenerującą powinno się pozostawić na skórze aż do wchłonięcia, a jej pozostałości wmasować, jednak również zbyt gęsta i kleista formuła sprawia, że wolę ją zmyć. Moim zdaniem nie działa to negatywnie na efekt, wręcz przeciwnie – tuż po zmyciu skóra jest mocno nawilżona, miękka i przyjemna w dotyku.

Ostatnią, moim zdaniem dość ważną cechą tych maseczek jest ich pojemntśc – jedna saszetka idealnie wystarcza, aby rozprowadzić dość grubą warstwę kosmetyku na twarzy i w opakowaniu nie pozostają jego resztki. Zawsze gdy otwieram saszetkę i nie zużywam całego produktu, już nigdy więcej do niego nie wracam i po kilku tygodniach, gdy sobie o nim przypomnę ląduje w koszu. W przypadku tych maseczek było zupełnie inaczej, dzięki temu, że całość trafiła na moją twarz, dumnie wyrzucała puste opakowanie do kosza 🙂

Maseczki Soraya #foodie to bardzo przyjemne kosmetyki – zachwycają zapachami, odżywiają skórę i pozostawiają ją mocno nawilżoną i ukojoną. Nie powodują dyskomfortu, czy podrażnień, przyjemnie się je aplikuje i zmywa. Jeśli lubicie maseczki w tradycyjnej, kremowej formie w saszetkach myślę, że powinniście po nie sięgnąć.

Napiszcie mi w komentarzu, czy znacie serię #foodie i po jakie maseczki sięgacie najczęściej!

Buziak!
Paulina