ORIENTANA BIO Krem Aktywnie Ochronny Anti Pollution

Jesienią i zimą stan naszego powietrza zauważalnie ulega pogorszeniu. Z tego powodu podczas każdego wyjścia z domu cierpi m.in. nasza skóra, która jako pierwsza ma z nim bezpośredni kontakt. Dlatego zwracam coraz większą uwagę na produkty do pielęgnacji, aby chronić moją twarz w odpowiedni sposób. Od kilku tygodni stosuję nowy krem marki @orientana BIO Krem Aktywnie Ochronny Anti Pollution, którego głównymi składnikami są moringa i cytryniec.
Ma on skutecznie chronić skórę przed:
– Zanieczyszczonym powietrzem,
– Suchym powietrzem z klimatyzacji,
– Toksynami obecnymi w smogu,
– Dymem papierosowym
– Promieniami UV (SPF15).

Krem zawiera w sobie mnóstwo naturalnych składników z roślin azjatyckich oraz nie posiada w swoim składzie parafiny, barwników, silikonów czy parabenów – takie kompozycje moja skóra bardzo lubi.

Standardowo zacznę od opakowania, które jest bardzo higieniczne i wygodne w użyciu. Buteleczka zawiera 50 ml kremu, a aplikator z pompką pozwala na wyciśnięcie idealnej ilości produktu, dzięki czemu nie marnujemy go i nie narażamy na kontakt z bakteriami, które znajdują się na dłoniach.

Sam krem ma średnio gęstą konsystencję, którą bardzo przyjemnie i szybko rozprowadza się na skórze. Wchłania się po kilku minutach od aplikacji i świetnie sprawdza się jako baza pod makijaż – stosowałam na niego kilka różnych podkładów i z żadnym nie miałam problemów. Dzięki temu wiem, że wychodzę z domu z dodatkową dawką ochrony na skórze. Stosuję go również podczas wieczornej pielęgnacji i szybciej zauważyłam efekty jakie pozostawia. Po dłuższym stosowaniu tego kremu moja mieszana cera stała się bardziej nawilżona i odżywiona w strefie zazwyczaj suchej (policzki i skronie), natomiast na całej twarzy skóra jest gładka, miękka, a jej kondycja widocznie się poprawiła.

Krem nie uczula, nie podrażnia, nie powoduje łzawienia ani zaczerwienień. Kosmetyk ten łączy w sobie naturalny skład, delikatność i maksimum możliwości ochronnych i nawilżających.

Jest on moim zdecydowanym niezbędnikiem podczas jesienno-zimowej pielęgnacji.

A Wy stosujecie kremy chroniące przed zanieczyszczeniami powietrza?

Buziak!
Paulina

 

 

NIVEA MICELARNE MLECZKO I TONIK Z WODĄ RÓŻANĄ

Moja skóra kocha wszystkie kosmetyki z dodatkiem róży, a jeśli dodatkowo są to produkty micelarne to sukces murowany. Tak właśnie jest w przypadku Micelarnego Mleczka i Toniku z wodą różaną – nowości od Nivea.

Jest to bardzo delikatne i pięknie pachnące mleczko do demakijażu i pielęgnacji skóry twarzy. Jego głównym zadaniem jest zmycie nawet wodoodpornego makijażu przy maksymalnej delikatności dla skóry i tak właśnie sprawdza się najlepiej.

Kosmetyk zamknięty jest w bardzo ładnej i wygodnej w użyciu buteleczce, z której łatwo można wylać sobie tyle kosmetyku ile jest nam potrzeba. Dodatkowo dość lejąca, ale nie za rzadka konsystencja pomaga w idealnej aplikacji produktu na wacik oraz z wacika na twarz i nic się nie rozlewa.

Mleczko już przy pierwszym kontakcie ze skórą usuwa z niej makijaż, wystarczy tylko kilka pociągnięć aby dokładnie zmyć go z całej twarzy. Używałam go na dwa sposoby i w obu sprawdza się bardzo dobrze – nakładane tradycyjnie wacikiem lub palcami bezpośrednio na twarz (tak jakbyśmy używały żelu do twarzy). Skutecznie usuwa makijaż, świetnie radzi sobie nawet z długotrwałymi, matowymi pomadkami.  Skóra po demakijażu jest nawilżona ukojona i gładka. Mleczko nie podrażnia, nie uczula i nie zapycha co moim zdaniem jest jego kolejnym plusem.

Niestety ma ono mały minus – producent na opakowaniu uprzedza, aby unikać kontaktu z oczami. Zauważyłam to dopiero po tym, gdy chciałam zmyć nim tusz do rzęs i oczy zaczęły mnie szczypać. A szkoda, bo lubię używać jednego kosmetyku do demakijażu całej twarzy, a tak muszę sięgać po dodatkowy produkt.

Podsumowując – mleczko micelarne z tonikiem Micellair świetnie radzi sobie z usunięciem zarówno lekkich dziennych makijaży jak i tych mocniejszych, czy trwałych matowych pomadek. Łagodzi skórę i jest dla niej bardzo delikatne. Niestety nie nadaje się do demakijażu oczu.

Używacie mleczek do demakijażu?

Buziak,
Paulina